Remis na zgodę. Sobolewski i Probierz podali sobie ręce

fot. LoveKraków.pl
W relacjach Radosława Sobolewskiego i Michała Probierza wróciła normalność i przed meczem jak ludzie podali sobie ręce. Potem ich zespoły zgodnie nie zrobiły sobie krzywdy i po słabym spotkaniu podniosły z boiska po punkcie.

Dla Wisły Płock do pierwszy remis pod wodzą Sobolewskiego. Wcześniej albo wygrywali (nawet sześć razy z rzędu i pierwszy raz zostali liderem ekstraklasy), albo schodzili z boiska pokonani. Pasy nie wykorzystały szansy, by znów - chociaż na kilka godzin - zajmować pierwsze miejsce. 

Obiecał to mamie

Od kilku dni kibice i dziennikarze zastanawiali się, czy trenerzy Wisły i Cracovii podadzą sobie ręce. Gdy siedem lat temu obecny szkoleniowiec Pasów prowadził Wisłę z Krakowa, a „Sobol” był jej kapitanem, nie znalazł wspólnego języka ze starszymi zawodnikami. Najbardziej napięte relacje miał mieć właśnie z Sobolewskim.

O co poszło, dokładnie nie wiadomo, bo obaj nie puścili pary z ust. Nie znosili się jednak na tyle, że w 2017 roku Probierz nie podał Sobolewskiemu ręki, gdy ten prowadził Wisłę przeciwko Jagiellonii, zastępując zawieszonego Kiko Ramireza. „Sobol” odpowiedział kilka miesięcy później podczas derbów Krakowa na stadionie przy ulicy Kałuży. Był wtedy tymczasowym szkoleniowcem Białej Gwiazdy i przed rozpoczęciem meczu podszedł do swojego kolegi po fachu, ale tylko popatrzył mu głęboko w oczy.

Teraz też nie było pewności, co się wydarzy. Przed wyjazdem do Płocka rzecznik prasowy Pasów zastrzegł, że trener nie życzy sobie pytań o Sobolewskiego. Opiekun Wisły zaznaczył z kolei, że to wyłącznie sprawa między nimi i nie ma zamiaru roztrząsać jej w mediach.

Okazało się, że może być normalnie i kulturalnie. Panowie przywitali się na długie minuty przed meczem, a potem uścisnęli dłonie przed kamerami. W rozmowie z reporterem Canal Plus Sobolewski przyznał, że obiecał to swojej mamie.

Co z Siplakiem?

Ostatni wyjazd do Płocka nie był dla Cracovii szczęśliwy. Przegrywała 0:2, odrobiła straty, ale grając w przewadze straciła punkty w doliczonym czasie gry. Tam też zakończyła się jej fantastyczna seria siedmiu zwycięstw z rzędu. W sobotę też nie zaczęło się dobrze. Po kilkunastu minutach na murawie usiadł Michal Siplak i z grymasem bólu na twarzy pokazał, że musi zejść z boiska. Siplak w tym sezonie zmagał się już z bolesną kontuzją ręki, przez co musiał pauzować przez pięć tygodni.Tym razem lewy obrońca ze Słowacji miał problemy z prawą nogą i jego miejsce zajął Kamil Pestka. Zobaczymy, jaka będzie diagnoza.

Cracovia bez celnego strzału

Do bramki Wisły wrócił Thomas Dahne, dla którego był to 12. występ w rundzie jesiennej, którą w ten weekend symbolicznie kończą piłkarze ekstraklasy. W tym czasie Michal Pesković opuścił tylko jeden mecz. Niemiec i Słowak bronią w tym sezonie na podobnym poziomie – ponad 72 procent strzałów – jednak w sobotę nie mieli wielu okazji, by się wykazać. Pierwsze celne uderzenie oddał dopiero w doliczonym czasie Dominik Furman. Cracovii ta sztuka nie udała się przez cały mecz, a miejscowi po przerwie dołożyli jeszcze jedno, autorstwa Alana Urygi.

Probierz nie zmienił zwycięskiego składu z meczu z Lechią Gdańsk, ale po 45 minutach nie mógł być zadowolony. Postanowił więc, że na środek ataku wróci Rafael Lopes, a na skrzydle zasieki gospodarzy próbuje sforsować Mateusz Wdowiak. 23-letni piłkarz pauzował od 29 września, gdy w czasie derbów Krakowa uszkodził więzadła w kostce.

Lopes i Wdowiak mogli postawić Wisłę w trudnej sytuacji. Najpierw Portugalczyk minimalnie chybił po uderzeniu wolejem, a później doskonale podał do pomocnika po ziemi. Dahne wyszedł jednak z bramki i uprzedził wychowanka krakowskiego klubu. Potem, niestety, Wdowiak zgasł.

Płocczanie próbowali pokonać Peskovicia śląc w jego pole karne ogromną liczbę dośrodkowań. Doświadczony bramkarz i obrońcy musieli być czujni. I byli, więc goście nie stracili gola w trzecim ligowym spotkaniu z rzędu. 

Gospodarze mogli kończyć w dziesięciu, gdy Piotr Tomasik kopnął Milana Dumuna wysoko uniesioną nogą. Sędzia pokazał żółtą kartkę i nie zmienił decyzji po obejrzeniu powtórek.

Wisła Płock – Cracovia 0:0

Wisła: Dahne – Stefańczyk, Marcjanik, Uryga, Michalski – Furman Rasak – Kwietniewski (77. Ambrosiewicz), Szwoch, Garcia (69. Tomasik) – Ricardinho (90. Zawada).

Cracovia: Pesković – Rapa, Jablonsky, Helik, Siplak (20. Pestka) – Gol – Lopes, Lusiusz (72. Dimun), van Amersfoort, Hanca – Piszczek (46. Wdowiak).

Żółte kartki: Tomasik – Hanca, Pestka, Rapa.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).