Choć Filip Piszczek złamał klątwę treningu noworocznego, koledzy ostrzegali Janusza Gola. – Mam już swoje lata, transfer mi nie grozi – śmiał się strzelec pierwszego gola w 2020 roku.
Jakie wrażenia po treningu noworocznym?
Janusz Gol: Przyjemne, można było się poruszać, pogoda dopisała. Strzeliliśmy 12 goli, ale mogło być więcej. Za rok poprawimy skuteczność.
Musiał pan skrócić sylwestrową noc?
Szczerze? O 23 już spałem. Potem córka obudziła mnie przed fajerwerkami, które wspólnie obejrzeliśmy, bo spędzaliśmy sylwestra w domu. Mogłem więc spokojnie przyjechać na mecz.
Filip Piszczek, strzelec pierwszego gola w 2019 roku, złamał klątwę, ale nie bał się pan? Wielu piłkarzy, którzy zdobywali pierwsze bramki, szybko odchodziło z klubu.
Koledzy mnie uprzedzali, ale mam już swoje lata i transfer mi nie grozi (śmiech). Przynajmniej nikt z chłopaków wcześniej nie odejdzie.
8 stycznia wracacie do porządnych treningów. Jak spędzi pan najbliższy tydzień?
Odpoczynek już był, trzeba będzie powoli wejść w cykl treningowy, by być w miarę gotowy na pierwsze zajęcia. Czekają mnie także spotkania z rodziną i znajomymi.
Miło się spędza przerwę zimową jako wicelider ekstraklasy?
Mamy dobrą pozycję wyjściową i tylko dwa punkty straty. Przed nami dużo meczów i będziemy robić wszystko, by wynik był jak najlepszy. Jesteśmy dobrej myśli.