Skandal w ekstralidze? AZS UJ walczy o sprawiedliwość

fot. AZS UJ Kraków

Krakowskie zawodniczki niedowierzają. Miały szanse zakończyć sezon z pierwszym w historii medalem mistrzostw Polski, ale sukces może im odebrać działacze.

W rozegranych dotąd spotkaniach ekstraligi równych sobie nie miały panie z Górnika Łęczna, które zdobyły 34 na 36 możliwych punktów. Były więc na dobrej drodze do zdobycia kolejnego mistrzostwa Polski. Rewelacją sezonu były z kolei podopieczne trenera Krzysztofa Kroka, grające pod szyldem AZS UJ Kraków. Zespół jest hegemonem w rozgrywkach w futsalu, a teraz miał szansę na podium w rywalizacji na trawie, bo po rozegranych jesienią 11 kolejkach zajmował trzecie miejsce.

Wiosną AZS UJ Kraków nie wybiegł na boisko. Polski Związek Piłki Nożnej zdecydował się na przeniesienie spotkania z ostatnim w tabeli LKS Rolnik B. Głogówek, gdyż termin kolidował z rozgrywkami w hali. Po rozegraniu niepełnej kolejki krakowianki spadły więc na czwarte miejsce, a następnie liga została zawieszona z powodu epidemii koronawirusa.

Chcą sprawiedliwości

Piłkarze ekstraklasy szykują się do wznowienia sezonu, zaś w przypadku pań wszystko wskazuje na wcześniejsze zakończenie. PZPN dał sobie czas na podjęcie ostatecznej decyzji do 24 maja. Podczas wtorkowej wideokonferencji przedstawicieli klubów ze Zbigniewem Bońkiem, Łukaszem Wachowskim i szefem kobiecej piłki w związku, Zbigniewem Bartnikiem (tak, tym samym, który robił wszystko, by do II ligi nie awansował Hutnik) najbardziej brani pod uwagę scenariusz, że najlepiej zakończyć sezon na podstawie obecnej tabeli, gdy jeden z zespołów mający szansę na podium ma rozegrany mecz mniej (zaległe spotkanie mają także zajmujące miejsca w środku stawki drużyny z Wałbrzycha i Szczecina).



AZS UJ jest oburzony, bo straciłby szanse na medal nie ze swojej winy. Pojawił się pomysł, by mistrzostwo przyznać Górnikowi, a dwóm kolejnym drużynom – Medykowi Konin i Czarnym Sosnowiec – które rozegrały mecz więcej i wyprzedzają krakowianki zaledwie o punkt, przyznać wicemistrzostwo.

Pod Wawelem uważają to za jawną niesprawiedliwość. – Nie chodzi nam o pieniądze, które otrzymują drużyny z podium, ale przede wszystkim o docenienie wysiłku zawodniczek. Jesteśmy gotowi rozegrać zaległy mecz z głogowską drużyną. Uważamy, że zdecydowanie bardziej sprawiedliwe byłoby też klasyfikowanie na podstawie wyników po 11 kolejkach lub średniej liczby punktów na mecz. W pierwszym przypadku zdobylibyśmy brązowy medal, a w drugim – srebrny – mówi Krzysztof Krok, trener AZS UJ Kraków.

Krok dodaje, że w Krakowie nie mieliby również problemu z zaakceptowaniem innego rozwiązania: przyznania mistrzostwa, dwóch wicemistrzostw i brązowych medali. – Nikt nie byłby poszkodowany – podkreśla trener.

Obrończyni Dominika Woźniak, którs jesienią rozegrała najwięcej minut zamieściła na Facebooku pismo klubu z wymownym komentarzem. "Jeśli nie wiesz o co chodzi to..." – napisała 22-latka.

Pod Wawelem liczą, że działacze jednak się opamiętają. Klub stworzył specjalny hasztag #RatUJmyFairPlay. – Uważamy, że rozwiązanie, o którym się mówi, jest niesprawiedliwe. Najlepiej byłoby przyznać medale na podstawie tabeli po 11. kolejce, gdy każda drużyna walcząca o medale miała okazję rozegrać tyle samo spotkań – mówi Woźniak.

News will be here