Skandaliczna decyzja sędziego z Krakowa. Piłkarze Ruchu spadli z ligi

Sędzia Tomasz Musiał fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Tomasz Musiał jest uznawany za jednego z najlepszych polskich arbitrów, ale po sobotnim meczu Arka Gdynia-Ruch Chorzów razem ze swoim asystentem musi okryć się wstydem. Podobnie jak napastnik gospodarzy Rafał Siemaszko, którego bramkę ręką uznał krakowski sędzia.

Było to spotkanie przedostatniej drużyny ligi (20 punktów) z ostatnią (17). Ruch objął prowadzenie na początku spotkania po uderzeniu Łukasza Monety i goście musieli gonić wynik. Do siatki w 24. minucie trafił Rafał Siemaszko, ale gol nie powinien zostać uznany. Napastnik Arki wpakował piłkę do bramki ręką, a następnie ruszył w stronę kibiców całując część ciała, którą zdobył gola.

Zawodnicy Ruchu zaczęli protestować i sędzia główny Tomasz Musiał podbiegł skonsultować się ze swoim asystentem, na którego presję nakładali rezerwowi gdynian. Arbiter z Krakowa gola uznał, co było skandaliczną decyzją. Na tym poziomie, w meczu o takim ciężarze gatunkowym, tego typu błędy nie mogą się przytrafiać. Inna sprawa to niesportowe zachowanie Siemaszki, bo tylko w takich kategoriach trzeba rozpatrywać sposób, w jaki zdobył gola.

W przerwie piłkarz tłumaczył się przed kamerami Canal+, ale nie było widać, że jest mu wstyd. – Niech zostanie tajemnicą, jak strzeliłem – odpowiedział reporterowi. Gdy dziennikarz pokazał mu powtórkę zaczął mówić o tym, że „szczęściu trzeba pomóc, za chwilę nikt nie będzie pamiętał jak strzelił i że Thierry Henry również oszukiwał”.

Suchej nitki na piłkarzu nie zostawił Kazimierz Węgrzyn. – Na jego miejscu czerwieniłbym się przed kamerą. Sędziowie go nie uratowali, stracił w moich oczach bardzo dużo. Na koniec sezonu zepsuł swój wizerunek – powiedział Węgrzyn.

Mecz zakończył się wynikiem 1:1, co przy innych rezultatach oznacza, ze Ruch spada z ekstraklasy, a losy Arki rozstrzygną się w 37. kolejce.

 

News will be here