Słaby mecz, złe rozwiązania. Cracovia traci coraz więcej

fot. Arkadiusz Szuba/LoveKraków.pl

Comarch Cracovia chciała w piątek zaatakować pozycję lidera Polskiej Hokej Ligi. Plan nie powiódł się i Pasy po przegranej w Tychach z GKS-em 2:5 tracą już do rywali cztery punkty.

To trzecia porażka mistrzów Polski z największym przeciwnikiem na krajowych lodowiskach. Zaczęło się obiecująco. W 13. minucie Stefan Zigardy puścił gola w sytuacji sam na sam z Peterem Sinaglem. Chwilę później Pasy mogły prowadzić 2:0, ale faulowany Krystian Dziubiński nie wykorzystał rzutu karnego.

Od tego momentu na lodowisku uwidoczniła się przewaga gospodarzy, którzy szybko zdobyli dwa gole. Na początku drugiej i trzeciej tercji dołożyli po kolejnym trafieniu i było 4:1. Kwadrans przed końcem na listę strzelców wpisał się Filip Drzewiecki, ale to  było wszystko, na co tego dnia było stać krakowian. W 54. minucie wynik ustalił Jakub Witecki.

– To nie był nasz dobry mecz. Zrobiliśmy dużo błędów, złych rozwiązań i podań. Mieliśmy słaby dzień i rywale po dobrej grze wygrali zasłużenie – uważa trener Pasów Rudolf Rohaczek.

W niedzielę o godzinie 18.30 Comarch Cracovia podejmie przy Siedleckiego PGE Orlika Opole.

Wzmocnienie ataku

W piątek w składzie Pasów po raz pierwszy znalazł się 29-letni napastnik Petr Kalus. To Czech z przeszłością w NHL, KHL, SHL i Lidze Mistrzów. Nowy nabytek trenował z Cracovią już przed sezonem 2012/2013, a w latach 2013-2015 w drużynie Rudolfa Rohaczka występował jego młodszy brat - Marek.

GKS Tychy – Comarch Cracovia 5:2 (2:1, 1:0, 3:1)

Bramki: Kristek (15.), Rzeszutko (17.), Bepierszcz (22.), Kolusz (42.), Witecki (54.) – Sinagl (13.), Drzewiecki (45.).

News will be here