Stolarczyk jeszcze nigdy nie ugasił tak dużego pożaru

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Kariera Macieja Stolarczyka nie jest zbyt bogata, jeżeli popatrzymy na jego doświadczenie w pracy pierwszego trenera i branie bezpośredniej odpowiedzialności za wyniki zespołu.

Na dorobek trenerski 47-latka w ekstraklasie składają się 52 mecze tylko w jednym klubie – Wiśle Kraków. Ostatnie dramatycznie słabe wyniki bardzo obniżyły średnią liczbę punktów zdobywanych na spotkanie. Pod jego wodzą drużyna schodziła z boiska pokonana 26 razy, 17 razy zwyciężyła, a 9 meczów kończyła remisem. To daje średnią zaledwie 1,15 punktu.

Wisła sięgnęła dna

Praca Stolarczyka przy Reymonta to ciągła walka z przeciwnościami. Rok temu piłkarze miesiącami nie dostawali pensji, ale szkoleniowiec potrafił ich zmobilizować, co przełożyło się na dobre wyniki. Razem zapracowali też na określenie „drużyny z charakterem”.

Zimą klub udało się uratować, jednak doszło do kolejnych osłabień kadrowych. Wisła nie awansowała do grupy mistrzowskiej, ale spokojnie się utrzymała i zajęła dziewiąte miejsce. Drużyna grała słabiej, również zmagała się z urazami, ale seria meczów bez punktów kończyła się na trzech.

Tymczasem po remisie Korony Kielce w niedzielnym meczu z Lechem Poznań i wcześniejszej siódmej z rzędu porażce z Arką Gdynia Wisła sięgnęła dna tabeli. Kolejne osłabienia, nieudane letnie transfery – na które Stolarczyk miał decydujący wpływ – i problemy zdrowotne przyniosły fatalny skutek. Do tego dochodzi łatwość rywali w rozczytywaniu zamiarów krakowian.

Z tak dużym kryzysem sportowym Stolarczyk jeszcze się nie mierzył, bo i doświadczenia wcale nie ma dużego.
Pozostały jego dorobek w roli pierwszego trenera to zaledwie 14 spotkań w I lidze. W sierpniu 2010 roku przejął Pogoń Szczecin po Piotrze Mandryszu, ale nie zrobił furory. Pod jego wodzą Portowcy pokonali rywali zaledwie pięć razy i w listopadzie pożegnali Stolarczyka. Do tego dochodzi asystowanie w ponad 70 spotkaniach podczas pracy w Pogoni z Dariuszem Wdowczykiem i Janem Kocianem.

Oceniano go tam jako innowatora, człowieka, który bardzo poświęca się pracy, ale nie ma wyników. Dlatego ostatnie lata spędził przede wszystkim w gabinecie dyrektora sportowego i pracował przy kadrze Polski do lat 20.

Wyjdą ze Stolarczykiem?

– Po tym wszystkim widziałem w szatni zawodników, którzy byli bardzo źli na to, co się stało. Wniosek mój jest jeden – tylko razem możemy wyjść z tej sytuacji – mówił Stolarczyk po ostatnim spotkaniu.

Opiekun Wisły sam uczy się gasić tak duży pożar. Nie jest ratownikiem, który wcześniej kilka razy udowonił, że wchodzi do szatni i zmienia oblicze drużyny. Jest to dla niego nauka bardzo bolesna i nie wiadomo, czy skończy się happy-endem.

Na razie w Wiśle nie doszło do wybuchu, ale oficjalnie nikt nie chce już powiedzieć, że trener ma pełne poparcie. Zmiana, jeżeli do niej dojdzie, musi być bardzo przemyślana.

Na polskim rynku nie ma obecnie zbyt dobrych kandydatów, którzy mogliby zastąpić Stolarczyka. Nie widać też lasu rąk ludzi, którzy biliby się o posadę w klubie, który wciąż jest w trudnej sytuacji finansowej i zamyka tabelę, i jednocześnie gwarantowali, że w ostatnich sześciu meczach w tym roku zadziała tak zwany efekt nowej miotły. Często nie działa i poza roszadami niewiele się zmienia.

Rozpatrując pożegnania i plany zatrudniania nowych osób, trzeba też brać pod uwagę finanse klubu. Poza Stolarczykiem Wisła ma na utrzymaniu jeszcze trzech jego poprzedników. Wzięcie kolejnego wiązałoby się z dodatkowymi obciążeniami.

Kolejne dwa tygodnie na poprawę

Jeden z wiślackich liderów mówi, że po ostatnich wpadkach w szatni panowała głównie cisza.

– Mamy dwa tygodnie przerwy i to jest czas, żeby poprawić rzeczy, które teraz nam nie wychodzą, a wychodziły na początku sezonu. Trzeba do tego wrócić jak najszybciej, bo sytuacja robi się katastrofalna – przyznaje Paweł Brożek.

Stolarczyk wierzy, że zawodnicy, którzy wrócili po urazach, za dwa tygodnie będą w dużo wyższej formie. W sobotę Białą Gwiazdę czeka test z drużyną z ligi okręgowej. O godzinie 11 Wisła uświetni otwarcie boiska ze sztuczną nawierzchnią w Radziszowie.

News will be here