Świetne widowisko i podział punktów przy Reymonta

fot. KP

Wisła Kraków i Piast Gliwice stworzyły przy Reymonta bardzo dobre widowisko. Krakowianie wpierw musieli gonić wynik, później zdołali wyjść na prowadzenie, lecz spotkanie zakończyło się remisem. Grupa mistrzowska ciągle jest w zasięgu Białej Gwiazdy, natomiast pewna gry w górnej ósemce jest już Cracovia.

Sławomir Peszko i Mateusz Lis to dwaj najwięksi pechowcy pierwszej połowy. Pomocnik krakowskiej Wisły otrzymał już na początku spotkania znakomite podanie od Marko Kolara, po którym znalazł się w stuprocentowej sytuacji na gola. Aleksandar Sedlar, który dopuścił się fatalnej straty w polu karnym, może być wdzięczny Peszce, że ten jego błędu nie zamienił na gola.

Sytuacja ta zemściła się na gospodarzach już dziesięć minut później. Goście mieli rzut wolny, z którego Patryk Dziczek mimo sporej odległości od bramki, zdecydował się na bezpośredni strzał. Piłka zmierzała wprost w objęcia bramkarza Białej Gwiazdy, lecz dość nieoczekiwanie odbiła się przed nim, zupełnie zmieniając kierunek i ostatecznie lądując w siatce.

Krakowianie mogli zostać podwójnie skarceni, jednak Jorge Felix nie doszedł do piłki. Łatwość z jaką goście dochodzili do sytuacji podziałała na gospodarzy mobilizująco, lecz ciągle sami nie potrafili trafić do bramki. W 28. minucie Rafał Boguski próbował dośrodkowywać. Piłka wędrowała między obrońcami Piasta i ostatecznie spadła pod nogi Vukana Savicevicia, który posłał ją nad poprzeczką.

Szczęście w nieszczęściu

Do grona pechowców mógł dołączyć Rafał Pietrzak, choć dzięki trafieniu Mateja Palcicia jego zmarnowany rzut karny został rozgrzeszony. Po pół godziny gry Piotr Parzyszek zagrał ręką w polu karnym i sędzia po konsultacji wskazał na jedenasty metr. Do jedenastki podszedł obrońca krakowian, lecz dobrze ustawiony był Frantisek Plach. Skończyło się tylko na rzucie rożnym.

Tylko albo aż na rzucie rożnym, gdyż po wznowieniu gry z narożnika boiska najwyżej do piłki wyskoczył słoweński obrońca, który uderzeniem z bliskiej odległości sprawił, że obie drużyny zeszły do szatni przy jednobramkowym remisie.

Nowe życie

O ile pierwsza połowa toczyła się raczej pod dyktando wyżej notowanego rywala, to Wisła nie powiedziała w tym spotkaniu jeszcze ostatniego słowa, zwłaszcza że walka o górną ósemkę trwa.

Sławomir Peszko miał szansę, by zrehabilitować się za swoje pudło z pierwszej części spotkania. Reprezentant Polski przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i zdecydował się na dośrodkowanie, choć jego podanie nie należało do najlepszych. Mimo wszystko Marko Kolar znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale trafił wprost w interweniującego Placha.

Jeśli trener Maciej Stolarczyk chciał w spotkaniu z Piastem mimo osłabień, wyciągnąć asa z rękawa, to Matej Palcić znalazł się w tej roli idealnie. Słoweński obrońca dobrze pokazywał się do gry w polu karnym rywala. Tuż przed upływem godziny gry Palcić ponownie uderzeniem głową z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce.

Na pół godziny przed końcem gospodarze mogli rozstrzygnąć mecz. Boguski zdołał trafić do bramki, lecz po analizie sędzia Szymon Marciniak gola nie uznał, gdyż gracz wiślaków był na spalonym.

Niepewny Lis

Sobota na pewno nie była dniem Mateusza Lisa. Bramkarz Wisły zaliczył w pierwszej połowie kiepską interwencję, po której rywal zdobył bramkę. W drugiej części spotkania również nie imponował pewnością siebie.

W 78. minucie Michal Papadopulos uderzył głową tak, że bramkarz teoretycznie nie powinien mieć kłopotów ze złapaniem futbolówki. Lis jednak nie zdołał utrzymać piłki w rękach, jednak dobrze zaasekurował go Pietrzak, wybijając piłkę na rzut rożny. Trafienie Piasta było nieuniknione, gdyż to, co nie udało się napastnikowi gliwiczan po błędzie Lisa, udało się po rzucie rożnym.

Wisła Kraków – Piast Gliwice 2:2 (1:1)

Bramki: Palcić (34., 57.) – Dziczek (19.), Papadopulos (79.)

Wisła: Lis – Pietrzak, Sadlok, Klemenz, Palcić – Basha, Savicević, Drzazga (90. Balicki), Peszko (77. Wojtkowski) – Boguski (87. Brożek), Kolar.

Piast: Plach – Kirkeskov, Czerwiński, Konczkowski, Sedlar – Dziczek, Mokwa (66. Badia), Jodłowiec, Valencia (87. Hateley) – Felix, Parzyszek (63. Papadopulos).

Żółte kartki: Sadlok, Basha.

Sędziował Szymon Marciniak (Płock).

News will be here