Szalony pomysł Probierza

Cecarić i Hanca przychodzili w jednym czasie. Oczekiwania spełnia tylko Rumun fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Bojana Cecaricia nie można nazwać nawet solidnym graczem Cracovii. Michał Probierz znajdzie dla niego nową pozycję?

Gdyby ktoś polecił nam opisać piłkarzy Pasów za pomocą krótkich zdań, można byłoby powiedzieć: Pewny jak Michal Pesković, Równy jak Janusz Gol czy Nieskuteczny jak Mateusz Wdowiak. Do Bojana Cecaricia pasuje z kolei określenie „chaotyczny”. Niespełna 27-letni Serb jest pod Wawelem od roku, ale jego dobre występy można policzyć na palcach jednej ręki. Nie można mu odmówić zaangażowania, ale tego wymaga się od każdego profesjonalisty.

Nie gra mimo niewielkiej konkurencji

W ciągu 12 miesięcy Cecarić, który przychodził jako napastnik lub skrzydłowy, przebywał na boisku zaledwie 812 minut. Zdobył dwie bramki w Pucharze Polski, do których dołożył dwie asysty. Mimo niezbyt dużej konkurencji wśród skrzydłowych, Michał Probierz stawia na niego bardzo rzadko nawet w roli zmiennika. Zaczął sezon od dwóch występów w ekstraklasie w podstawowym składzie, ale potem siedział na ławce lub trybunach. W czterech ostatnich meczach zabrakło dla niego miejsca w szerokiej kadrze.

Mierzący około 190 centymetrów piłkarz wystąpił w drugiej połowie sparingu Pasów z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Zaczął, bez zaskoczenia, na prawym skrzydle, po czym po 23 minutach zmienił pozycję na środek obrony, gdzie tworzył parę z Davidem Jablonskym.

Pierwszy czy ostatni w kolejce?

Po meczu okazało się, że to nie potrzeba chwili, a odważny pomysł Probierza, który był już wdrażany podczas treningów.

Na ligową inaugurację szkoleniowiec będzie musiał zestawić środek obrony bez kontuzjowanego Nika Datkovicia i Jablonsky’ego, którego czeka jeszcze co najmniej jedno spotkanie pauzy za kontrowersyjną czerwoną kartkę przeciwko Koronie Kielce.

Cecarić ma być jedną z alternatyw, ale na razie trudno prorokować, czy opiekun Pasów odważy się kiedykolwiek postawić na Serba w formacji defensywnej, gdy przyjdzie grać o stawkę. Jak przyznaje trener, chwilowe problemy na środku obrony mogą rozwiązać także Milan Dimun, Michal Siplak i Cornel Rapa.

– Czasem w szaleństwie jest metoda – uważa Przemysław Pitry, którego w końcówce profesjonalnej gry w piłkę Franciszek Smuda przestawił z ataku do obrony Górnika Łęczna.

– Przez około miesiąc występowałem z tyłu podczas gierek na treningach. Gdy rozpadła się nam obrona, trener uznał, że postawi na mnie. Nie będę oceniał, czy to był dobry ruch – mówi Pitry, który przez ekspertów był chwalony za „trzymanie” defensywy.

Czy podobnie może być w przypadku gracza Pasów? Pitrego jako napastnika czy pomocnika charakteryzował spokój i gra „z głową”, co potem przeniósł do obrony. Cecarić w ofensywie nie wygląda na piłkarza, który kontroluje piłkę. A ostatni obrońca, który ma z tym problem, to proszenie się o problemy.