Trener Probierz: W każdym związku trzeba się poznać

fot. Krzysztof Kalinowski / LoveKraków.pl

Cracovia pokonała w Szczecinie tamtejszą Pogoń 3:0 i zbliżyła się na trzy oczka do grupy mistrzowskiej. Jej szanse na grę w górnej ósemce są jak najbardziej realne.

W Szczecinie Cracovia musiała sobie radzić bez kontuzjowanego Denissa Rakelsa i Sergeia Zenjova. – Mieliśmy sporo problemów przed tym meczem i musieliśmy nieco inaczej trenować. Boiska o tej porze roku są trudne i trzeba przyznać, że w tym meczu zagraliśmy chyba na najlepszej płycie. Było ślisko, ale dało się pograć. Nie chcieliśmy trenować na sztucznej murawie. Przez trzy dni obejrzeliśmy wszystkie mecze trenera Pogoni – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Pasów Michał Probierz.

Przygotowanie na piątkę

Cracovia odrobiła pracę domową i na Pogoń, która przez pięć meczów z rzędu u siebie nie przegrała, przygotowała się perfekcyjnie. – Wiedzieliśmy, że ten zespół wiosną nabrał mocy, stąd też chcieliśmy wyeliminować jego atuty. Myślę, że ta sztuka się nam udała. Diego Ferraresso celowo zagrał na prawej pomocy, by wyeliminować Ricardo Nunesa i zamknąć tę stronę. Myślałem, że zagra Tomasz Hołota, ale każda drużyna boryka się ze swoimi problemami – podkreślił szkoleniowiec.

Stałe fragmenty

Wszystkie trzy bramki krakowian padły po rzutach rożnych. – Bardzo dobrze wykorzystaliśmy pierwszy stały fragment gry i pierwszą sytuację. Później była druga bramka. Mogliśmy zamknąć ten mecz, ale Krzysiek Piątek nie wykorzystał dobrej okazji – zaznaczył opiekun Pasów i kontynuował – Daliśmy się zepchnąć na moment do defensywy. Mimo wszystko gdyby ktoś patrząc z boku nie wiedział, na którym obie drużyny są miejscu w tabeli, to by w to nie uwierzył. Był to bardzo dobry mecz, toczony w dobrym tempie. Wypada podziękować kibicom, bo mimo warunków i odległości, to było ich tu sporo i stworzyli dobrą atmosferę. Najważniejsze jest, że wygraliśmy i nadal jesteśmy w grze z realnymi szansami na ósemkę. Dopóki one są, będziemy walczyć.

Optymistyczna przyszłość

Wiosną Cracovia prezentuje się zupełnie inaczej niż jesienią. Wydaje się, że w końcu wszystko zaczyna funkcjonować jak należy. – Mamy grupę zawodników, która walczy. Jeden za drugiego idzie w ogień. Potrzebowaliśmy się poznać, tak jak w każdym związku. Zawodnikom, których już u nas nie ma, życzę jak najlepiej. Nieistotne jest już to, co było, ważne jest to co będzie. Teraz skupiam się już tylko na meczu z Sandecją, bo najgorzej jest jeśli ktoś przed meczem już dopisze punkty. Wierzę, że wszyscy zawodnicy wrócą już do zdrowia i do treningów – zakończył szkoleniowiec.

Trzy mecze – trzy zwycięstwa – trzy bramki

Mecz z Pogonią zaczął się od szybko zdobytej bramki przez Krzysztofa Piątka. To już trzeci mecz z rzędu, w którym snajper Cracovii wpisuje się na listę strzelców. W końcówce spotkania był bliski drugiego gola, ale ostatecznie bramka została zapisana jako gol samobójczy Kamila Drygasa. – Wydaje mi się, że ta trzecia bramka też jest moja, bo piłka zmierzała w światło bramki, tylko gdzieś jeszcze otarła się o głowę zawodnika Pogoni. Cieszę się, że trafiłem do bramki, że gram dla drużyny, a drużyna gra dla mnie i wygrywamy – ocenił zawodnik Pasów.

Wielki powrót

Po długiej przerwie spowodowanej kontuzją na murawie w końcu pojawił się Damian Dąbrowski. – Moje wejście oceniam pozytywnie. Dobrze się czułem na boisku. Nie myślałem o nodze, czy wszystko z nią w porządku, po prostu robiłem swoje. Myślę, że jest to dobry znak. Cieszę się, że wróciłem na boisko. Na dzień dobry dostałem dwadzieścia minut, więc to nie był przypadek, że pojawiłem się na murawie. Skupiam się teraz na ciężkiej pracy. Wierzę, że z każdym tygodniem treningów moja forma będzie szła do góry – wyjaśnił piłkarz Cracovii.

News will be here