Kiko Ramirez został zdyskwalifikowany na jedno spotkanie i nie będzie mógł prowadzić zespołu w sobotnim spotkaniu z Jagiellonią Białystok (początek o godzinie 15.30). – Nie mogę być na boisku, nie mogę wejść w szatni po meczu i jechać autokarem z hotelu na stadion. Karę szanuję, ale zupełnie się z nią nie zgadzam – podkreśla szkoleniowiec Białej Gwiazdy.
„W Hiszpanii to nie miałoby miejsca”
Komisja Ligi ukarała trenera za to, że w sobotnim meczu z Lechią Gdańsk sędzia Paweł Gil wyrzucił go na trybuny. – Jako profesjonalista karę szanuje, ale jej nie rozumiem i się z tą decyzją nie zgadzam – mówi Kiko Ramirez.
Hiszpan nie pojmuje przepisów obowiązujących w Polsce. Nie tylko nie będzie mógł przebywać na ławce, ale ma zakaz jechania z drużyną z hotelu na stadion czy wejścia do szatni po meczu. – To mnie szokuje. W Hiszpanii to nie miałoby miejsca, trudno mi zrozumieć te przepisy – nie kryje opiekun Białej Gwiazdy.
Ramireza zastąpi Radosław Sobolewski, ale decyzje będą podejmowane przez cały sztab szkoleniowy. – Poprosiłem kolegów, by pomogli sędziemu i zachowywali się profesjonalnie – mówi Hiszpan.
Osłabienia w obronie
W Białymstoku nie zagra dwóch podstawowych obrońców. Lekarzom nie udało się doprowadzić do pełnej sprawności Macieja Sadloka, a za osiem żółtych kartek musi pauzować Arkadiusz Głowacki.
Po 32. kolejce Jagiellonia jest liderem z dorobkiem 34 punktów. Krakowianie mają ich o 11 mniej. W poprzednich spotkaniach zespół Michała Probierza zremisował 1:1 z Koroną Kielce, a Wisła przegrała 0:1 z Lechią Gdańsk.
Sobotnie spotkanie poprowadzi Jarosław Przybył z Kluczborka.