Trener Wisły nie ukrywa: To bardzo bolesne

Dariusz Wdowczyk w tym sezonie nie może znaleźć sposobu na zwycięstwo fot. Arkadiusz Szuba/LoveKraków.pl

Wisła Kraków przegrała piąte z rzędu spotkanie i „umocniła” swoją pozycję w strefie spadkowej. Perspektywy klubu z Reymonta są kiepskie, bo nie potrafi on zdobyć punktów z drużynami ani z góry, ani z tymi, które są niewiele wyżej w tabeli od niego. Gwoździem do trumny jest brak skuteczności piłkarzy Białej Gwiazdy.

Nie załamywać się

Trener Dariusz Wdowczyk przed meczem w Kielcach mówił, że jego piłkarze nie mogą załamywać się po straconej bramce jak miało to miejsce w meczu z Ruchem Chorzów. Tym razem jednak zawodnicy Wisły po straconym golu padli na murawę i nie mieli ochoty się z niej podnosić. Trafienie Jacka Kiełba padło w najmniej spodziewanym momencie. Kiedy wszyscy byli już pogodzeni z bezbramkowym remisem, a sędzia miał odgwizdać koniec spotkania i odesłać zawodników do szatni. Bartosz Frankowski puścił jednak jeszcze ostatnią kontrę gospodarzy, która okazała się zabójcza. Gol w doliczonym czasie gry to nóż wbity prosto w serce krwawiącej już Białej Gwiazdy.

– Lepiej weszli w mecz w pierwszej połowie. W drugiej to my dominowaliśmy, ale nie potrafiliśmy zamienić naszych akcji na bramkę. Tracimy kolejne punkty, przegrywamy kolejny mecz z rzędu. Jest to bardzo bolesne. Nie przypominam sobie, żebym w swojej karierze przegrał pięć meczów z rzędu – podsumował krótko spotkanie opiekun Białej Gwiazdy i pogratulował rywalowi zwycięstwa.

Podnieść się

Czarna seria klubu z Reymonta trwa już od 22 lipca, a więc równy miesiąc. Wiśle nie udało się wygrać żadnego z dwóch spotkań rozgrywanych w Trójmieście. Choć przeważała na boisku, przegrała w derbach Krakowa. Powrót do domu miał być szczęśliwy, bo tylko na własnym stadionie w pierwszej kolejce Lotto Ekstraklasy udało się jej wygrać. Niestety, przyjechał do Krakowa Ruch Chorzów i nie pozostawił złudzeń. W Kielcach fatalnej serii też nie udało się przerwać, choć szanse na to były. Niewykorzystane okazje Mateusza Zachary, Arkadiusza Głowackiego, Patryka Małeckiego, czy Krzysztofa Mączyńskiego muszą być jak powiedział trener niezwykle bolesne.

Szansę na przełamanie piłkarze Białej Gwiazdy będą mieć już w piątek. Wówczas na Reymonta zawita Śląsk Wrocław, który w tym sezonie zanotował już 4 bezbramkowe remisy, a do tego dołożył jedną porażkę i tylko jedno zwycięstwo.

News will be here