Trener Wisły: Nie zagraliśmy odpowiedzialnie

fot. Krzysztof Kalinowski

Wisła Kraków przegrała drugi mecz z rzędu. Tym razem porażkę poniosła w Płocku ze swoją imienniczką 0:2.

W pierwszej połowie gra Wisły Kraków mogła przynieść bramki, ale zabrakło skuteczności. – Z mojej perspektywy to był fajny początek. Do czterdziestej minuty trzymaliśmy się planu i graliśmy jak drużyna – prosto i z fajną agresją w środku boiska. Mieliśmy mocne możliwości na otwarcie meczu. Po straconej bramce już nasza gra nie układała się według planu – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Białej Gwiazdy Adrian Gula.

Krakowianie stracili dwa gole po rzutach wolnych. – Nie zagraliśmy odpowiedzialnie przy stałych fragmentach gry. Przegrywając 0:2 ta drużyna i zawodnicy rezerwowi, nie czuli już energii, by chcieć jeszcze coś z tym meczem zrobić. Na ten moment jest nam bardzo potrzebne omówić, czym jest odpowiedzialność, by grać za Wisłę Kraków i jak trzymać się tej odpowiedzialności. Nie stawiamy na indywidualne umiejętności, potrzebne jest, aby wykorzystywać szanse, które stwarzamy – zakończył szkoleniowiec.

Twierdza Płock

Piłkarze Wisły Płock po raz piąty u siebie wywalczyli komplet punktów, a po raz szósty zeszli z murawy jako zespół niepokonany. – Ciężko nam było wejść w to spotkanie. Niewątpliwie przez pierwsze minuty mieliśmy swoje problemy, ale z każdą kolejną nabieraliśmy pewności i staraliśmy się złapać odpowiedni rytm. Mimo tego, że Wisła skutecznie starała się nas kontrować i wybijać z niego – zauważył opiekun Nafciarzy Maciej Bartoszek.

Przewaga gospodarzy nie była znacząca, ale wystarczyła, by pokonać krakowian. – Z przebiegu całego spotkania, był to mecz z pewnym wskazaniem na nas, ale powiedziałbym jednak, że na remis. Z tym że my przede wszystkim byliśmy na pewno lepiej zorganizowani i groźniejsi przy stałych fragmentach gry, co w takich meczach jest bardzo ważne. To dało nam trzy punkty. Generalnie na pewno było to widać, że każda strzelona przez nas bramka napędzała nas jeszcze bardziej i ta gra wyglądała lepiej – cieszył się trener.