Trener Wisły: Po wielu tygodniach bez wygranej zawodnicy tracą wiarę w siebie

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Wisła Kraków pokonała po dwóch golach Carlosa Lopeza Piasta Gliwice i pozostała niepokonana na własnym obiekcie. Dublet Hiszpana zapewnił również krakowianom pierwszy od derbów z Cracovią komplet punktów.

Wisła Kraków miała serię trzech meczów bez zwycięstwa i wiele wskazywało na to, że będzie ona kontynuowana. – Mieliśmy potrzebę zwycięstwa. Te trzy punkty były bardzo potrzebne moim piłkarzom. Jeżeli zdarza się wiele tygodni bez wygranej to zawodnicy tracą wiarę w siebie. Bardzo chcieliśmy wygrać i na szczęście wywalczyliśmy rzut karny, który Carlitos wykorzystał. Ze zwycięstwa jestem zadowolony, bo zrobiliśmy to, co było nam potrzebne – mówił po spotkaniu z Piatem Gliwice trener Białej Gwiazdy Kiko Ramirez.

Szczęśliwe zakończenie

Przez 89 minut na tablicy wyników był bezbramkowy remis. – To był dla nas bardzo trudny mecz. Nie umieliśmy stworzyć wielu okazji zarówno w pierwszej jak i drugiej połowie. Czasami bywają takie spotkania, że do końcowego gwizdka nie wiadomo, w którą stronę przechyli się szala zwycięstwa – wyjaśniał  pomocnik krakowian Kamil Wojtkowski.

Stracona szansa

Młody gracz Wisły pojawił się na murawie dopiero w drugiej połowie, ale już po pięciu minutach swojej obecności na boisku miał szansę na zdobycie gola. – Żałuję mojego strzału, który o około metr minął bramkę rywala. Miałbym satysfakcję ze strzelonego gola, ale najistotniejsze jest zwycięstwo. Cieszę się, że Carlosowi udało się w końcówce wywalczyć ten rzut karny i w ostatnich minutach gra się trochę otworzyła – podkreślił Wojtkowski.

Taka taktyka

Choć wynik na to nie wskazywał, to już od pierwszych minut to gospodarze byli stroną dominującą. – Nie rzuciliśmy się na Piasta, wiedzieliśmy kiedy mamy stosować pressing, a kiedy grać w drugiej strefie. Wydaje mi się, że zrealizowaliśmy przedmeczowe założenia. Staraliśmy się nie robić niczego na hurra, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że rywal może nas szybko skarcić. Chyba lepiej wychodzimy na tym, gdy zdobywamy bramki w końcówkach meczów, bo jeśli robimy to wcześniej, to niejednokrotnie mijamy się z taktyką – zaznaczył obrońca Wisły Maciej Sadlok.

Nie obeszło się jednak bez nerwów. – Był moment, gdy Piast przejął inicjatywę, ale najważniejsze, że to przetrzymaliśmy. Próbowaliśmy nękać rywala jak tylko umieliśmy. Piast cofnął się i czekał na kontrę. W końcu udało nam się przełamać gliwiczan. Chwała całej drużynie za grę do końca, bo zdobywanie bramek w końcówkach meczów nie jest łatwym zadaniem, a po raz kolejny nam się to udało – zakończył zawodnik.

News will be here