Trzy mecze, trzy porażki. Braki na kluczowych pozycjach

fot. Juvenia Kraków

W 3. kolejce ekstraligi rugby Edach Budowlani Lublin pokonali na własnym boisku Juvenię Kraków 23:11 (10:6). Smoki liczyły na pierwsze zwycięstwo w sezonie, jednak kontuzje aż siedmiu zawodników z pierwszego składu, grających na kluczowych pozycjach, okazały się zbyt dużą stratą, by pokonać rywali.


– Przyjechaliśmy do Lublina bez siedmiu podstawowych zawodników, co na pewno nam nie pomogło. Po pierwszej połowie byliśmy wciąż w grze, a złe decyzje i brak dyscypliny w drugiej odsłonie zadecydowały o tym, że przegraliśmy. Mimo to uważam, że kiedy tak młoda drużyn, gra tak twardo przeciwko silniejszemu fizycznie zespołowi, to może chodzić z wysoko podniesioną głową. Nie od razu Rzym zbudowano. Pokazaliśmy w pierwszych meczach, że trzeba się z nami liczyć, a teraz już zaczynamy przygotowania do przyszłotygodniowego meczu – podsumował Aaron Painter, trener Juvenii.

Długa lista brakujących ogniw

Drużyna z Krakowa ruszyła na podbój Lublina z pełną ławką rezerwowych, ale bez kilku kluczowych graczy. W ostatnim czasie urazów doznali Peter Diergaardt, Kacper Wiśniewski, Bartłomiej Janeczko, Patryk Sakwa, Radion Jaworczuk (w meczu kadry U20 przeciwko Czechom), Marcin Morus i Krzysztof Pszyk. Co więcej w sobotnim starciu z Budowlanymi kostkę podkręcił Mateusz Polakiewicz, a ze względów osobistych w meczu nie mógł zagrać również Rafał Lewicki.

Niemrawa gra

Tak osłabieni krakowianie, mimo wszystko zaprezentowali się z naprawdę dobrej strony. Determinacja, twarda obrona i wywieranie ciągłej presji na rywala sprawiło, że choć Budowlani atakowali i dominowali terytorialnie, długo nie byli w stanie zdobyć punktów. Co więcej, wynik otworzył po karnym Riaan van Zyl, a gdy gospodarze odpowiedzieli przyłożeniem, dołożył jeszcze jedną „trójkę” z podstawki, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 6:5. Przed przerwą lublinianie odpowiedzieli jednak jeszcze jedną składną akcją i na przerwę schodzili wygrywając 10:6.

W drugiej odsłonie gra po obu stronach toczyła się dość niemrawo. Z pewnością nie można było umówić o efektownym, czy szybkim rugby. W tej grze lepiej jednak nadal odnajdywali się gospodarze, którzy zdobyli dwa przyłożenia odskakując rywalom na 14 punktów, do których dołożyli wkrótce jeszcze trzy z karnego. Przebłysk dobrej gry w ataku Juvenii pozwolił jej zmniejszyć straty po przyłożeniu Andriya Lavtakova, ale więcej punktów już nie padło.

17 września o godzinie 15 Smoki zmierzą się z Master Pharm Rugby Łódź.

Edach Budowlani Lublin – RzKS Juvenia Kraków 23:11 (10:6)

Punkty: Węzka 5, Maarman 5, Jasiński 5, Skałecki 5, Pretorius 3 -  R. van Zyl 6, Lavtakov 5