Wejście Wróbla

Archiwum fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Po sobotnim meczu z Wartą Poznań, popularne w języku komentatorów sportowych określenie „wejście smoka” w Garbarni śmiało mogą zamienić na „wejście Wróbla”. Napastnik beniaminka w kilka minut załatwił „Zielonych” i dał gospodarzom trzy bezcenne punkty w walce o utrzymanie.

17 listopada Brązowi wspominali mecz sprzed 83 lat, w którym na stadionie Wisły pokonali warszawską Legię aż 8:0. Miłą rocznicę uczcili zwycięstwem, choć trzymali kibiców w napięciu do ostatnich chwil.

Warta prowadziła po bramce Grzegorza Szymusika tuż przed zejściem piłkarzy do szatni. Kluczowa dla losów rywalizacji okazała się druga zmiana trenera Bogusława Pietrzaka, który zastąpił Szymona Kiebzaka Jakubem Wróblem. Napastnik zaliczył wejście smoka i dwoma bramkami zagwarantował Garbarni drugi komplet punktów przed krakowską publicznością.

– Wszedłem jako drugi napastnik i udało się strzelić. Jestem bardzo szczęśliwy – mówił po meczu.

Dla Wróbla było to czwarte trafienie w sezonie i trzecie przeciwko Warcie. 25-latek zdobył bramkę także w pierwszym meczu między drużynami z Poznania i Krakowa.

Wygrana nie pozwoliła Garbarni opuścić ostatniego miejsca, ale dzięki niej do bezpiecznej pozycji – którą zajmuje jej ostatni rywal – traci pięć, a nie osiem punktów. Dla zespołu ważne było również podniesienie się po wyjazdowej klęsce 1:6 w Mielcu.

– Do końca graliśmy z wielką wiarą i konsekwencją. Szukaliśmy sposobu i w końcu go znaleźliśmy. Podejrzewałem, że przy tak ustawionej Warcie, która niejednemu napsuła krwi, rozstrzygnięcie może nastąpić w końcówce – ocenia trener Pietrzak.

Wojenka na oficjalnej stronie

Równie ciekawie jak na boisku, po spotkaniu było na klubowej stronie Garbarni. Jerzy Cierpiatka – były znakomity dziennikarz, obecnie sekretarz zarządu klubu i rzecznik prasowy – w pomeczowym sprawozdaniu postanowił odpowiedzieć tym „którzy z pozycji rzekomo „zawsze wiernych” pryncypialnie kierują się zasadą, że im gorzej z RKS tym dla nich lepiej”.

„Niestety… Trener – akurat nie stary, tylko ten nowy – bezczelnie ośmielił się wykonać świetną zmianę. Na dodatek, po jaką cholerę było rezerwowemu przewracać do góry nogami układ wręcz idealny dla wymarzonego rozwoju wydarzeń w najbliższych 29 dniach?

Naprawdę szczerze współczuję. Również nieobecnemu dziś emisariuszowi edyktu, jeszcze do wczoraj objętego klauzulą „ściśle tajne łamane przez poufne”…” – czytamy w relacji spotkania zatytułowanej „Spieprzony weekend”.

News will be here