Wielbiciel klocków Lego w Wiśle wciąż buduje od nowa [Rozmowa]

Maciej Stolarczyk fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

KORESPONDENCJA Z WARKI. – Mam świetny zespół, dzięki któremu wyszliśmy z tych zakrętów obronną ręką. Im przede wszystkim zależało na Wiśle, nie tylko na pracy – mówi Maciej Stolarczyk, trener Wisły Kraków.

Michał Knura, LoveKraków.pl: We wtorek mija trzeci pełny dzień zgrupowania w Warce. Sielanki nie ma, ale jest dość spokojnie.

Maciej Stolarczyk: Jesteśmy zadowoleni, bo mamy możliwość trenowania w odpowiednich warunkach dwa-trzy razy dziennie i efektywnie wypoczywać po wysiłku. Naszym głównym planem jest poprawa organizacji gry. W kilku elementach musimy funkcjonować zdecydowanie lepiej, nie możemy tracić aż tylu bramek.

Do tego dochodzi odpowiednie przygotowanie fizyczne poszczególnych piłkarzy, bo mamy w zespole bardzo młodych i bardzo doświadczonych zawodników.

Do sztabu dołączył znany specjalista Leszek Dyja. To był pana pomysł?

Idea pojawiła się jakiś czas temu, gdy Leszek odszedł z Wisły Płock razem z Jerzym Brzęczkiem i teraz pomaga mu przy reprezentacji. Posiadamy bardzo szeroką kadrę jeżeli chodzi o wiek zawodników – od nastolatków po bardzo doświadczonych – więc Wojciech Żuchowicz potrzebował wsparcia, by praca była bardziej zindywidualizowana. Udało się przekonać zarząd do zatrudnienia Leszka, z czego jestem bardzo zadowolony, bo na pewno podniesie wartość mojego sztabu.

Szczególnie zadowolony powinien być Jakub Błaszczykowski, którego Dyja stawiał na nogi przed mistrzostwami Europy czy mundialem.

Leszek pracował z większością zawodników, więc nie ma problemu z jego adaptacją. Kuba korzystał z jego wiedzy także podczas gry w Niemczech, co tylko świadczy o jego renomie trenera.

Po urazach wciąż indywidualnie trenują Jakub Błaszczykowski i Maciej Sadlok...

Inny rodzaj treningu mają także starsi Paweł Brożek, Marcin Wasilewski czy młodzi jak Aleksander Buksa i Daniel Hoyo-Kowalski. Oni podlegają specjalnej opiece, mają inne potrzeby i elementy, którym powinni poświęcić więcej uwagi.

Jak pracuje Denys Bałaniuk? Mówił pan, że będzie mu się pilnie przyglądał.

Po kilku dniach trudno powiedzieć coś wiążącego. Czeka nas kilka sparingów i po meczach ocenię jego przydatność do zespołu. Ma takie same szanse jak inni.

Prawdopodobne jest odejście Mateusza Lisa. Na zgrupowanie zabrał pan trzech bramkarzy, w tym dwóch młodzieżowców. Chodzą słuchy, że między słupkami będzie pan chciał rozwiązać przepis o obowiązkowej grze młodzieżowca.

To byłoby najlepsze rozwiązanie. Mateusz może odejść, ale pozyskanie kolejnego bramkarza na razie nie jest priorytetem. Mamy jednak oczy szeroko otwarte.

Do piątku ktoś nowy może dołączyć do drużyny trenującej w Warce?

Jest taka szansa, ale trudno przesądzać. Cały czas szukamy, z nowych jest tylko testowany Szymon Stasik, który będzie trenował co najmniej do końca zgrupowania.

Mogę powiedzieć, że nie szukamy zawodników 30+, bo takich mamy. Zależy nam na pozyskaniu młodszych, których będzie można rozwinąć i sprzedać.

O Rafale Pietrzaku od dawna słyszymy o kilku dniach, w których wyjaśni się jego przyszłość. Dni mijają, a oficjalnej decyzji wciąż nie ma.

Niestety znów muszę nabrać wody w usta. Rafał jest łakomym kąskiem i wszystko się rozstrzygnie po powrocie ze zgrupowania.

W Wiśle funkcjonuje tak zwany komitet transferowy, który zastąpi dyrektora sportowego. Pan wziął na siebie rozmowy z piłkarzami

W dużym stopniu, ale rozmawiam z nimi i oceniam ich pod względem sportowym. Szczegóły umów czy finanse zostawiam zarządowi, ja na ten poziom nie wchodzę.

Niedawno minął rok pana pracy w Wiśle. To był dość ekstremalny czas.

Było ciekawie (śmiech). Każda praca ma swój koloryt. Jako dyrektor przede wszystkim zarządzałem, do pracy trenera dochodzi zbudowanie odpowiednich relacji interpersonalnych. Nie ukrywam, że ta część bardzo mi się podoba.

REKLAMA

W Wiśle jest dziś spokojniej niż rok temu?

Początek też był w miarę spokojny. Tworzyliśmy nowy zespół, bo zawodnicy głównie odchodzili. Dziś jesteśmy na podobnym etapie, bo drużyna znów się zmienia. Budujemy coś nowego.

Rok temu były problemy związane ze stadionem, a potem inne niespotykane sytuacje. Mam świetny zespół, dzięki któremu wyszliśmy z tych zakrętów obronną ręką. Im przede wszystkim zależało na Wiśle, nie tylko na pracy.

W dzieciństwie lubił pan układać klocki?

Cały czas chętnie to robię! Kupowałem dziecku zestaw Lego, a pierwszy brałem się za składanie.

Pytam, bo w Wiśle co pół roku buduje pan od nowa i nieźle to panu wychodzi.

Zmian nie unikniemy i musimy jak najszybciej się do nich dostosować. W piłce to coś normalnego, ale są drużyny, gdzie jest mniejsza stabilizacja składu.

Na obozie nie tylko trenujecie, ważna jest również integracja. Oglądaliście mecz kadry U-21, graliście też w siatkówkę.

Była siatka, choć nie jestem do tego sportu predysponowany (śmiech). W środę, po sparingu mamy zaplanowane ognisko. Pewnie przyda się gitara Rafała Boguskiego.