Wisła Kraków lepsza od lidera! Lechia poległa w Krakowie

fot. Arkadiusz Szuba/LoveKraków.pl

Wisła Kraków pokonała Lechię Gdańsk 3:0 w meczu 18. kolejki Lotto Ekstraklasy. Dotychczasowy lider rozgrywek zakończył swoją serię meczów bez porażki na sześciu spotkaniach, a Biała Gwiazda wskoczyła do mistrzowskiej ósemki.

Wydarzenie: Wisła po odejściu trenera Dariusza Wdowczyka prezentuje sinusoidalną formę. Z Pogonią Szczecin przegrała 2:6. Tydzień później w starciu przed własną publicznością zrehabilitowała się i pokonała Arkę Gdynia 5:1. W minionym tygodniu przegrała natomiast z Lechem Poznań 2:4 spotkanie rewanżowe Pucharu Polski i tym samym pożegnała się z rozgrywkami. W sobotni wieczór Biała Gwiazda kontynuując swoją serię, pokonała lidera Lotto Ekstraklasy Lechię Gdańsk.

Bohater: Występ Arkadiusza Głowackiego w starciu z Lechią Gdańsk był niepewny. Stoper Białej gwizdy podczas rozgrzewki przed środowym spotkaniem z Lechem Poznań nabawił się urazu i w pojedynku pucharowym ostatecznie nie zagrał. W sobotni wieczór trener Kazimierz Kmiecik mógł jednak skorzystać z usług swojego podstawowego defensora. Dla Wisły ta wiadomość była o tyle istotna, że jej obrona była praktycznie nie do przejścia, ale też już w 5. minucie Głowacki dał kolegom sygnał do ataku, zdobywając gola na 1:0.

Rozczarowanie: Lechia w Krakowie nie grała źle. Miała swoje dobre momenty, ale zawsze czegoś brakowało. Kluczową niewątpliwie była solidna postawa wiślackiej defensywy. Kiedy w 63. minucie niemal bezbłędna obrona krakowian zaliczyła potknięcie i sędzia po faulu Alana Urygi na Grzegorzu Kuświku podyktował rzut karny, to nawet jedenastki gościom nie udało zamienić się na gola. Do karnego podszedł Marco Paixao. Portugalczyk posłał piłkę nad poprzeczką i nie pozwolił, by Lechia zdobyła gola kontaktowego.

Warto zwrócić uwagę: Po stracie gola w pierwszych minutach spotkania Lechia skupiła się na zadaniach ofensywnych i nie często pozwalała wyjść Wiśle z własnej połowy. Bliski wyrównania był były zawodnik Białej Gwiazdy Rafał Wolski. W 25. minucie pomocnik gdańszczan uderzył z woleja. Tylko znakomita intuicja Łukasza Załuski uratowała gospodarzy przed utratą prowadzenia. Zamiast bramki, przyjezdni mieli tylko rzut rożny.

- Defensywa Wisły była nie do sforsowania. Choć piłkarze Lechii dłużej utrzymywali się przy piłce, to wiele z tej przewagi nie wychodziło. Gospodarze liczyli na kontry. Już w 26. minucie niezawodny przy Reymonta Rafał Boguski podwyższył prowadzenie krakowian. Chwilę później w niezłej sytuacji znalazł się Patryk Małecki. Pomocnik Wisły mocno uderzył w piłkę, lecz ta nie wpadła do bramki.

- Do końca pierwszej części meczu Wisła coraz częściej wychodziła z inicjatywą. Choć swoje okazje mieli jeszcze Małecki, Boguski i Brożek, to nic do bramki nie wpadło.

- Po zmianie stron goście rzucili się do odrabiania strat. W 47. minucie piłka zatrzepotała w siatce. Sędzia gola nie uznał, ponieważ Grzegorz Kuświk przy opanowaniu futbolówki pomagał sobie ręką. Chwilę później w polu karnym do główki wyskoczył Marco Paixao, lecz po jego uderzeniu piłka przeleciała obok bramki.

- W barwach Wisły kolejny dobry mecz rozegrał Rafał Boguski. Pomocnik gospodarzy strzelił gola i miał jeszcze co najmniej dwie okazje na kolejne trafienia. Tym razem jednak zszedł z boiska z tylko jedną bramką na koncie. Wejście smoka mógł natomiast zaliczyć Jakub Bartosz, który w 77. minucie pojawił się na murawie w miejsce Boguskiego. Dobrze ustawiony był jednak bramkarz Lechii i kolejnego gola dla gospodarzy nie było.

- Trzecia bramka dla Wisły wisiała w powietrzu. Po wielu próbach piłka wreszcie zatrzepotała w siatce. Strzelcem bramki na 3:0 tuż przed końcowym gwizdkiem był Mateusz Zachara, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie.

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 3:0 (2:0)

Bramki: Głowacki (5.), Boguski (26.), Zachara (88.)

Wisła: Załuska – Sadlok, Głowacki, Uryga, Jović – Popović, Mączyński – Boguski (77. Bartosz), Brlek (84. Zachara), Małecki – Brożek (90+2. Żemło).

Lechia: Milinković-Savić – Janicki, Vitoria, Nunes (46. Stolarski), Wawrzyniak – Peszko, Chrapek (76. Mila), Krasić, Wolski (46. F. Paixao) – Kuświk, M. Paixao.

Żółte kartki: Peszko, Kuświk.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń).