Wisła Kraków nie pokrzyżowała planów Lecha Poznań

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Wisła Kraków przegrała z Lechem Poznań 1:2 w meczu 36. kolejki ekstraklasy. Przed ostatnią serią spotkań poznaniacy ciągle są w grze o mistrzostwo Polski.

Wydarzenie: Runda finałowa w wykonaniu Wisły nie jest najlepsza. Zaczęło się dobrze od remisu z Legią Warszawa, potem była seria trzech przegranych i w końcu nastąpiło przełamanie w starciu z Pogonią Szczecin. Kolejny mecz przyniósł jednak już czwartą porażkę. W Poznaniu Wisła przegrywała od 9. minuty i choć Rafał Boguski wlał nieco nadziei w serca kibiców, to do ostatniego gwizdka sędziego nie udało się wiślakom odwrócić losów meczu.

Bohater: Rafał Boguski nie na darmo jest najlepszym snajperem Wisły w tym sezonie. W 22. minucie z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce, jednak sędzia gola nie uznał, bo gracz krakowian był na spalonym. Chwilę później Boguski wykorzystał błąd defensywy gospodarzy i dał Wiśle gola kontaktowego. W 37. minucie Boguski otrzymał dobre podanie od Arkadiusza Głowackiego, jednak popularny Boguś tym razem uderzył niedokładnie i bramki na 2:2 nie było.

Rozczarowanie: Błąd Arkadiusza Głowackiego kosztował Wisłę utratę drugiego gola. Doświadczony obrońca Białej Gwiazdy źle zagrał do Łukasza Załuski, do piłki dopadł kompletnie niepilnowany Maciej Makuszewski. Gracz Lecha z łatwością minął bramkarza gości i uderzył na pustą bramkę. Głowacki zrehabilitował się nieco w 60. minucie gry, gdy ubiegł rozpędzonego Dawida Kownackiego w niemal stuprocentowej sytuacji bramkowej.

Warto zwrócić uwagę: Lech grał o przedłużenie swoich szans na mistrzostwo Polski, dlatego szybko rozpoczął atak na bramkę Wisły. W 9. minucie Dawid Kownacki odegrał do Radosława Majewskiego, ten zbiegł do środka i uderzeniem z dwudziestego metra pokonał Łukasza Załuskę. Nieco ponad dziesięć minut później było już 2:0.

- Po dobrej pierwszej połowie, druga początkowo nie zachwycała. Wisła powoli budowała akcje, a Lech próbował jej w tym przeszkodzić. Sam jednak nie garnął się do ofensywy.

- Tempo drugiej odsłony wzrosło dopiero, gdy na zegarze upłynęła 70. minuta. Wisła miała wówczas w krótkim odstępie czasu dwie groźne sytuacje. Wpierw jednak pomylił się Jakub Bartosz, a chwilę później po rzucie wolnym Semir Stilić trafił w słupek.

- W doliczonym czasie gry żółtą kartkę otrzymał Ivan Gonzalez i nie zagra on w ostatnim meczu tego sezonu z Bruk-Betem Termalica Nieciecza. Dla Hiszpana żółta kartka to bez wątpienia najniższy wymiar kary, bo sędzia Mariusz Złotek z czystym sumieniem mógł go wyrzucić z boiska.

- Wisła w Poznaniu musiała radzić sobie bez pauzującego za żółte kartki Tomasza Cywki i kontuzjowanych Macieja Sadloka i Krzysztofa Mączyńskiego.

Lech Poznań – Wisła Kraków 2:1 (2:1)

Bramki: Majewski (9.), Makuszewski (21.) – Boguski (27.)

Lech: Putnocky – Kędziora, Bednarek, Wilusz (46. L. Nielsen), Kostewycz – Gajos (58. Trałka), Tetteh – Makuszewski, Majewski, Jevtić – Kownacki (78. Robak).

Wisła: Załuska – Bartkowski, González, Głowacki, Spicić – Uryga (63. Stilić), Brlek, Llonch – Boguski, Ondrasek (75. Brożek), Małecki (68. Bartosz).

Żółte kartki: Spicić, Bartkowski, Głowacki, Gonzalez.

Sędziował Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

News will be here