Wisła Kraków znów straciła punkty. Tylko remis z Wisłą Płock

fot. Bartek Ziółkowski

Wisła Kraków zremisowała ze swoją imienniczką z Płocka 1:1. Gospodarze przed własną publicznością spisywali się lepiej od rywala i stworzyli sobie więcej sytuacji, jednak tylko jedną zdołali zamienić na bramkę. Gola dla Białej Gwiazdy zdobył w pierwszej połowie Zdenek Ondrasek.

Po nieudanym występie w Białymstoku Wisła miała coś do udowodnienia, przede wszystkim dlatego, że w tym pojedynku zupełnie nie przypominała Wisły z dwóch pierwszych kolejek. Apetyty przed pojedynkiem ze swoją imienniczką były więc spore. Szyki krakowianom chciała pokrzyżować pogoda. Piłkarze musieli radzić sobie z mocnymi opadami deszczu. Warunki atmosferyczne były jednak takie same dla obu ekip.

Nieskuteczni

Po blisko kwadransie gospodarze mieli pierwszą sytuację. Po rzucie wolnym do piłki wyskoczył Jesus Imaz, lecz Hiszpan minimalnie się pomylił, posyłając piłkę tuż obok słupka. W kolejnych minutach Imaz próbował na różne sposoby umieścić piłkę w siatce, lecz finezja brała górę nad skutecznością, przez co Wisła ciągle była bez gola.

Kolejną niezłą sytuację krakowianie znów mieli po rzucie wolnym. Tym razem na bezpośrednie uderzenie zdecydował się Dawid Kort. Thomas Dahne świetną interwencją uchronił gości przed stratą gola. Bramka, której strzegł niemiecki bramkarz, ciągle była pod ostrzałem. Gospodarze mieli jednak problem z celnością. W 33. minucie szczęścia próbował Zdenek Ondrasek, ale piłka po jego uderzeniu głową nie znalazła drogi do bramki.

Celne próby

Kilkanaście sekund później Czech już się nie pomylił. Dobrą sytuację wypracowali Jesus Imaz i Rafał Boguski, a perfekcyjnie uderzeniem z woleja wykończył ją Ondrasek. Wisła była w natarciu. Gola w dalszym ciągu szukał Imaz, ale Hiszpanowi wyraźnie brakowało szczęścia.

Po pierwszych 45 minutach krakowska Wisła miała na swoim koncie jednego gola i aż cztery celne strzały, natomiast Nafciarze mieli zaledwie jeden, który oddali tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Mateusz Lis był jednak czujny i po uderzeniu Ricardinho wybił piłkę jedynie na rzut rożny.

Do trzech razy sztuka

W przerwie burza musiała przejść przez obie szatnie. Płocczanie zdecydowanie lepiej zaczęli się prezentować na murawie. Natomiast krakowianie mieli spore problemy z wejściem w drugą połowę. Ricardinho, który jako jedyny jak dotąd po stronie gości miał celną próbę, w kolejnych minutach stwarzał coraz groźniejsze sytuacje. W 52. minucie Dominik Furman odegrał do niepilnowanego Brazylijczyka, lecz ten uderzył nad poprzeczką.

Po dobrym kwadransie gości, Wisła w końcu doszła do głosu. Jesus Imaz znów efektownie zagrywał - w sytuacji sam na sam posyłając piłkę nad bramkarzem. Hiszpan obił tylko poprzeczkę. Na dobitkę poszedł jeszcze Patryk Małecki, ale drugiego gola dla gospodarzy nie było.

Niespełna minuta upłynęła, gdy niewykorzystana sytuacja zemściła się na krakowianach. Płocczanie lewą stroną ruszyli z kontratakiem. Nico Varela w trudnym położeniu odegrał do Ricardinho, a ten w swojej trzeciej niezłej próbie zdobył wyrównującego gola.

W przewadze

Przed tygodniem krakowianie radzić musieli sobie w dziesiątkę po tym jak czerwoną kartkę obejrzał Michał Buchalik. Tym razem przez około 20 minut grać mogli w przewadze, po tym jak czerwoną kartkę po dwóch żółtych obejrzał Patryk Stępiński.

Choć gospodarze mieli jednego zawodnika więcej, to Wisła Płock w 82. minucie była bliższa zwycięskiego trafienia. Dominik Furman po raz kolejny świetnie obsłużył kolegę z drużyny. Tym razem piłka spadła pod nogi Alana Urygi, ale ten z bliska nie trafił do bramki.

W ostatniej minucie podstawowego czasu gry spotkanie rozstrzygnąć mogli zmiennicy. Jakub Bartosz zagrał do Kamila Wojtkowskiego, a ten uderzając nieczysto zmarnował wyśmienitą okazję na to, by trzy punkty zostały w Krakowie. W doliczonym czasie gry Wisła miała jeszcze słupek po strzale Bartosza i kolejną świetną próbę Wojtkowskiego, lecz żadnej z tych okazji nie zdołała zamienić na bramkę.

Powroty na Reymonta

Od poniedziałku treningi z Białą Gwiazdą wznowi Paweł Brożek. Jeden z najbardziej utytułowanych zawodników krakowskiej Wisły co prawda pożegnał się już z klubem i kibicami, jednak jeśli pomyślnie przejdzie przez okres przygotowawczy, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że jeszcze w tym sezonie będzie ważnym punktem wiślackiego ataku.

Symboliczny powrót na Reymonta zaliczyli również Alan Uryga i Semir Stlicić. Pierwszy z krakowskim klubem związany był już jako junior. Do Wisły Płock odszedł po sezonie 2016/2017. Stilić natomiast w barwach Wisły miał dwa epizody. Po tym drugim – mniej udanym, we wrześniu 2017 roku związał się z ekipą z Płocka.

Puchar Polski

W piątek w Warszawie odbyło się losowanie par 1/32 finału Pucharu Polski. Wisła Kraków mierzyć się będzie z Lechią Gdańsk – jest to jedyny ekstraklasowy pojedynek na tym poziomie rywalizacji.

Wisła Kraków – Wisła Płock 1:1 (1:0)

Bramki: Ondrasek (33.) – Ricardinho (66.)

Wisła Kraków: Lis – Bartkowski, Wasilewski, Sadlok, Pietrzak – Basha, Kort – Imaz (84. Bartosz), Boguski (75. Kostal), Małecki (67. Wojtkowski) – Ondrasek.

Wisła Płock: Dahne – Stefańczyk, Uryga, Dźwigała, Stępiński – Szymański, Furman – Szwoch (62. Zawada), Stilić (46. Merebaszwili), Varela (74. Łasicki) – Ricardinho.

Żółte kartki: Boguski, Basha – Furman, Stępiński (x2), Szymański, Łasicki.

Czerwona kartka: Stępiński (po dwóch żółtych).

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz).