Wisła nie zwalnia tempa. Piąte z rzędu zwycięstwo

fot. KP

Wisła Kraków pokonała przed własną publicznością Koronę Kielce 2:0 i zachowała miejsce gwarantujące jej utrzymanie. Gole dla krakowian zdobyli Aleksander Buksa i Jakub Błaszczykowski.

Pojedynek Wisły Kraków z Koroną Kielce był typowym meczem o sześć punktów. Obie drużyny miały na swoim koncie po 23 punkty i wyjątkowo odczuwały upływający wraz z każdą kolejną serią spotkań czas. Ich pozycja w tabeli nie pozostawiała złudzeń i aby myśleć o utrzymaniu, w niedzielnym spotkaniu wręcz obowiązkiem było wywalczyć komplet punktów.

Pech jednych, szczęście drugich

Korona chciała mocno rozpocząć spotkanie w Krakowie i w pierwszych minutach postraszyła nieco miejscowych, lecz to gospodarze po swojej pierwszej akcji wyszli na prowadzenie. Strzelcem gola był Aleksander Buksa, który znakomicie zastąpił w pierwszym składzie kontuzjowanego Alona Turgemana. W rolę podającego wcielił się David Niepsuj.

Młody napastnik krakowskiego zespołu nie mógł sobie wyobrazić lepszego początku meczu. To jego druga bramka przy Reymonta zdobyta w 2020 roku. Buksa nie otrzymałby jednak szansy, gdyby podczas piątkowego treningu kontuzji stopy w starciu z Maciejem Sadlokiem nie nabawił się Izraleczyk. Pierwsze prognozy mówią o trzech tygodniach przerwy Turgemana. Więcej o zdrowiu zawodnika będzie wiadomo po badaniach jakie w najbliższych dniach ma przejść.

W starciu z kielczanami trener Artur Skowronek w dalszym ciągu nie mógł skorzystać z usług Pawła Brożka, który po kontuzji powraca do swojej optymalnej formy i nawet wobec urazu Turgemana nie znalazł się na ławce rezerwowych. Z powodów zdrowotnych nie mógł wystąpić Łukasz Burliga, a za żółte kartki pauzował Kamil Wojtkowski.

O czyste konto

Krakowianie po nieudanej rundzie jesiennej, wiosną kontynuowali znakomitą serię. Jako jedyni w ekstraklasie w ostatnich pięciu meczach mieli aż cztery zwycięstwa na koncie. Do tego w 2020 roku nie stracili jeszcze bramki.

Te statystyki zepsuć im chcieli gracze Korony, zwłaszcza powracający na ekstraklasowe boiska Petteri Forsell. W 22. minucie Fin był bliski trafienia, lecz nie trafił do bramki z piątego metra. Była to jedna z dwóch groźnych sytuacji kielczan w pierwszej połowie. W 38. minucie Grzegorz Szymusik wykorzystał błąd Georgija Żukowa i znalazł się sam na sam z Michałem Buchalikiem. Bramkarz Wisły wykazał się kapitalnym instynktem i nie pozwolił, aby piłka zatrzepotała w siatce.

Tuż po przerwie celnym uderzeniem z dystansu popisał się Mateusz Spychała, lecz na Buchaliku to zagranie nie zrobiło większego wrażenia. Goście jednak nie odpuszczali i w dalszym ciągu szturmowali bramkę gospodarzy. Biała Gwiazda oprócz sytuacji bramkowej i próby Sadloka z 18. minuty nie potrafiła stworzyć zagrożenia po stronie Korony.

Jednobramkowe prowadzenie oczywiście przemawiało na korzyść Wisły, ale przy obficie padającym deszczu o prosty błąd nie było trudno. Krakowianom próby ataku, aby powiększyć prowadzenie nie bardzo wychodziły.  Na ratunek przyszedł kapitan. Gospodarze tuż przy linii pola karnego wywalczyli rzut wolny. Do stałego fragmentu podszedł Jakub Błaszczykowski, który z impetem umieścił piłkę w siatce.

W ostatnich dwudziestu minutach żadna ze stron nie zamierzała odpuszczać. Korona czyniła starania, by odwrócić losu meczu, a Wisła szukała rozstrzygającego trafienia. W kapitalnej sytuacji na swojego drugiego gola znalazł się Buksa, który po szybkim kontrataku znalazł się sam na sam z bramkarzem. Niestety nie zdołał wykorzystać szansy i po chwili opuścił boisko. Krakowska publiczność zgotowała mu owację na stojąco. W jego miejsce na murawie pojawił się Mateusz Hołownia.

Emocje i starania gości ostudziła nieco czerwona kartka Spychały, którą zawodnik Korony obejrzał po dwóch upomnieniach. Przez ostatnie pięć minut kielczanie radzić musieli sobie w dziesiątkę. W zaistniałej sytuacji Wiśle nic już nie mogło pokrzyżować planów, by odnieść piąte z rzędu zwycięstwo.

Wisła Kraków – Korona Kielce 2:0 (1:0)

Bramki: Buksa (5.), Błaszczykowski (62.)

Wisła: Buchalik – Niepsuj, Klemenz, Janicki, Sadlok – Basha, Żukow – Błaszczykowski, Savićević (74. Wasilewski), Mak (65. Tupta) – Buksa (80.Hołownia).

Korona: Kozioł – Spychała, Marquez, Kovacević, Szymusik – Radin (75. Kiełb) – Cebula (64. Pacinda), Żubrowski, Forsell, Pućko – Cecarić (67. Papadopulos).

Żółte kartki: Niepsuj, Savićević, Basha – Radin, Żubrowski, Spychała (2x), Kiełb.

Czerwona kartka: Spychała (za dwie żółte).

Sędziował Paweł Gil (Lublin).

News will be here