Nowa umowa najmu ośrodka na Zarabiu wiąże Myślenice i Wisłę na następną dekadę. Krakowianie wynegocjowali lepsze warunki, ale dużym problemem jest obecnie brak realnych widoków na rozbudowę bazy, która posiada zaledwie dwa pełnowymiarowe trawiaste boiska.
Czas ucieka, inne kluby poszły do przodu
Ponad dekadę temu baza na Zarabiu była jedną z najnowocześniejszych w Polsce. W tym czasie wiele klubów wzbogaciło się o dużo lepsze obiekty, a co za tym idzie – mają obecnie dużo większe możliwości. Dziś nie ma sensu porównywać obiektów wykorzystywanych przez Wisłę do nowoczesnych centrów treningowych innych klubów. Tam zajęcia zawodowców nie muszą być organizowane na korytarzu, a w Wiśle to się zdarzało. Nie jest to oczywiście zarzut do trenerów, bo jakoś musieli sobie radzić. To tylko jaskrawy przykład, że od kilku lat baza na Zarabiu już mocno odbiega także od najwyższych polskich standardów.
Przy ulicy Zdrojowej braków jest więcej. Nie ma hotelu, w którym piłkarze mogliby odpocząć między treningami. Pierwszy zespół, rezerwy i dwie najstarsze drużyny juniorskie muszą pomieścić się na dwóch pełnowymiarowych boiskach trawiastych. Wisłę i spółkę Sport Myślenice, która zarządza obiektami, łączy też inna umowa (do końca grudnia 2025). Na jej podstawie piłkarze mogą korzystać przede wszystkim z hali sportowej, boiska ze sztuczną nawierzchnią, siłowni i sali fitness.
Wisła nie miała wyjścia
Czy pozostanie Wisły w Myślenicach to dobra decyzja? Na pewno najlepsza w tym momencie, bo klub nie miał alternatywy. Do Wisły zgłaszały się inne samorządy, które chętnie widziałyby u siebie piłkarzy Białej Gwiazdy (m.in. Dobczyce, Zabierzów), ale w każdym przypadku była to melodia przyszłości. Wskazywane były lokalizacje, ale wszystko musiałoby powstać od zera. Gdyby klub miał od razu opuścić Myślenice, na czas budowy stanąłby przed kilkoma wyzwaniami: zapewnienia zespołom innego miejsca do treningów, wybrania lokalizacji dla nowej bazy, przygotowania projektu nowej itd. A najpierw znaleźć pieniądze na budowę – co najmniej na wkład własny, gdyby ubiegał się o dofinansowanie. Brak środków na tak dużą inwestycję – po spadku z ekstraklasy, z zobowiązaniami odziedziczonymi po poprzednikach – jest dziś główną przeszkodą.
O rozbudowie ośrodka na Zarabiu mówi się od dawna, ale na planach i obietnicach na razie się kończy. Na finiszu kampanii przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi pieniądze obiecywał ówczesny premier Mateusz Morawiecki. Wpadł do Myślenic między spotkaniami w innych miejscach, zrobił sobie zdjęcia z innymi politykami obozu władzy, powiedział kilka okrągłych słów i pojechał.
– Zamierzamy też szukać ciekawych projektów związanych z tym miejscem, które będziemy mogli realizować w przyszłości, takie jak na przykład rozbudowa bazy. Liczę w tym zakresie na współpracę i wierzę, że będzie ona efektywna – stwierdził w poniedziałek Jarosław Królewski, prezes Wisły. Słowo „przyszłość” jest tu kluczowe. I bardzo pojemne. Może to być pięć lat, a może 10 lub 15.
Nowe zasady. Czynsz plus świadczenia marketingowe
Skoro już Wisła pozostanie w Myślenicach, to chciała wynegocjować lepsze warunki finansowe. To się udało, ale rozmowy nie były łatwe, więc nową umowę podpisała kilka miesięcy po zakończeniu poprzedniej (była ważna do końca czerwca). Krakowianie będą teraz płacić niższy czynsz, za to w umowie znalazł się komponent barterowy. Wisła będzie świadczyła dla Myślenic usługi marketingowe w czasie meczów rozgrywanych w Krakowie i na terenie gminy Myślenice. Nowa umowa wiąże się także ze zmianą nazwy ośrodka treningowego na Wisła Training Center Myślenice.
W 2023 roku Wisła zapłaciła za najem ośrodka 1,2 mln zł netto. Obecna stawka nie została podana do publicznej wiadomości.