Wisła przegrała z beniaminkiem. „Napędziliśmy przeciwnika”

fot. Krzysztof Kalinowski / LoveKraków.pl

Dwa spotkania z tegorocznymi beniaminkami ekstraklasy Wisła Kraków wysoko wygrała. W trzecim, z Wartą Poznań, musiała uznać wyższość rywala.

Biała Gwiazda szybko otworzyła wynik spotkania, ale po zmianie stron rywal doprowadził do wyrównania, a ostatecznie strzelił o jedną bramkę więcej. – Pomimo tego, że ten mecz im się nie ułożył, to pokazali pazerność na zwycięstwo – powiedział po spotkaniu trener Wisły Artur Skowronek.

– Chcieliśmy zdobyć szybko bramkę i napędzać sytuacje. Tak się stało, ale zabrakło nam skuteczności. Potem zaczęły pojawiać się błędy indywidualne, które napędzały przeciwnika. Warta na drugą połowę wyszła z zębem i szybko strzeliła bramkę – tłumaczył.

Po pierwszej dobrej połowie, w drugiej Wisła miała spory problem, aby przejąć kontrolę nad wydarzeniami na boisku. – Jeżeli do naszych umiejętności, nie dołożymy argumentów, to nie będzie nam łatwo w kolejnych meczach. Bardzo szybko musimy to zmienić – zauważył szkoleniowiec.

Opiekun Białej Gwiazdy porażkę tłumaczył brakiem tempa ataku pozycyjnego. – Myślę nie tylko o podaniach, ale też o ruchu bez piłki. O wyciąganiu przeciwnika, o szukaniu przestrzeni. To coś, co sobie zakładaliśmy przed meczem. Zabrakło też tej drugiej bramki, która uspokoiłaby nasze poczynania. Wierzę w to, że mogłaby napędzić atak, a tak tylko napędziliśmy przeciwnika – zakończył trener Skowronek.

Powody do zadowolenia

Po raz pierwszy w tym sezonie Warta u siebie strzeliła gola i wywalczyła komplet punktów. – Cieszymy się ogromnie, bo taki mieliśmy cel przygotowując się do tego spotkania i tak przez te dwa tygodnie nakręcaliśmy się. Nie tylko pracując na boisku, ale rozmawialiśmy bardzo dużo na ten temat. Chcieliśmy zrobić wszystko, aby już nie słuchać radości drużyny przeciwnej za ścianą po drugiej stronie korytarza – cieszył się na pomeczowej konferencji prasowej trener poznaniaków Piotr Tworek.

Gospodarze mieli niezwykle krótką ławkę rezerwowych i ostatecznie żaden z piłkarzy nie został zmieniony. – Mimo że początek był dla nas trudny, bo przegrywaliśmy po bramce z rzutu rożnego, to zdołaliśmy w drugiej połowie odwrócić losy meczu. Wybiegaliśmy to spotkanie. Daliśmy z siebie dwieście procent. Moi piłkarze mogą czuć się dumni z tego, jak realizują założenia, jak słuchają i jakimi są mężczyznami – podkreślił opiekun Warty.

News will be here