Wisła zaczyna walkę o powrót do ekstraklasy. Brzęczek apeluje do kibiców

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

– Jesteśmy na etapie przebudowy drużyny po spadku. Nie możemy podchodzić do pierwszego meczu z myślą, że on o wszystkim decyduje, bo przed nami 34 kolejki. Młodzi zawodnicy będą potrzebowali wsparcia, proszę o to także kibiców – mówi trener Jerzy Brzęczek.


Spadek z ekstraklasy bardzo zabolał kibiców Wisły. Mimo to pokazują, że wielu z nich jest z klubem na dobre i złe. Tłumnie ruszyli po karnety i bilety, które można kupować na stadionie i w sklepie internetowym. Pierwszy mecz w I lidze przeciwko Sandecji Nowy Sącz (sobota, godzina 17.30) może obejrzeć około 13-14 tysięcy osób.

– Cieszę się, że tak wielu kibiców zasiądzie na trybunach. Wisła zawsze będzie wielkim klubem, jest ponad wszystkim – ponad pojedynczymi osobami. Mam nadzieję, że po rocznym pobycie w I lidze, znów będziemy się cieszyć z ekstraklasy – mówi trener Brzęczek.

Choć pierwsze spotkanie jest ważne i pozwala budować pozytywną atmosferę przed kolejnymi, szkoleniowiec podkreśla, że przed jego zespołem 34 bardzo trudnych meczów. Uważa, że rywale będą się szczególnie mobilizować na Wisłę, która jest jednym z najbardziej utytułowanych polskich klubów.

– Tu zawsze trzeba się liczyć z presją, bez względu na to, w jakiej lidze gramy. Mamy wielu młodych zawodników, którzy będą potrzebowali wsparcia w czasie zbierania doświadczenia. Będą im się przydarzać błędy, dlatego proszę kibiców o wsparcie dla tych, którzy zaczynają piłkarską karierę. Zrobili postępy, wielu z nich otrzyma szansę – zapewnia.

Kiedy przyjdzie wyczekiwany napastnik?

Spadkowicz nie zakontraktował jeszcze napastnika, o którym trener mówi od początku przygotowań. Kibice obawiają się, że piłkarz przyjdzie za późno lub skończy się na planach. Trener uspokaja i wyjaśnia.

– Nasza kadra nie jest zamknięta i do końca okienka transferowego dajemy sobie możliwość reakcji, gdy będziemy już po kilku meczach, po próbie ognia – podkreśla opiekun Wiślaków.



– Co do napastnika, to chcemy być w stu procentach przekonani, że będzie to piłkarz, który podniesie jakość, podoła presji i wyzwaniom w Wiśle. Nie chcemy podejmować decyzji tylko po to, by zaspokoić oczekiwania. Zawodnik, którego chcemy, ma ważny kontrakt z innym klubem i trzeba czekać na decyzję o jego zwolnieniu. Oglądamy też innych napastników, bo nie można wykluczyć, że sprowadzimy dwóch – wyjaśnia Brzęczek.

Hugi nie ma szans na grę, Colley walczy o skład

Wisła rozstała się z większością niechcianych piłkarzy, którzy zepchnęli ją do I ligi. W ostatnich dniach udało się rozwiązać umowę z Michalem Skvarką i wypożyczyć Nikolę Kuveljicia. Dor Hugi już na początku przygotowań dowiedział się, że nie ma co liczyć na miejsce w kadrze meczowej. Nie jest on zawodnikiem z Unii Europejskiej i na tę decyzję wpływ mają również ograniczenia formalne. Nie jest wykluczone wypożyczenie Enisa Fazlagicia, jednak w tym momencie to zawodnik, z którego Brzęczek chce korzystać.

Przy Reymonta zostaje Joseph Colley. Szwed trenuje na pełnych obrotach dopiero od kilku dni (miał problemy z piętą), ale będzie walczył o miejsce w składzie z trzema innymi stoperami.  – Dziś nie widzę powodów, by miał odejść. Cieszy mnie jego zaangażowanie – podkreśla Brzęczek.

Nowym kapitanem drużyny został środkowy obrońca Igor Łasicki, ale trener liczy, że liderów będzie kilku. W drużynie ma być teraz więcej charakteru, którego brakowało w poprzednim, koszmarnym sezonie.

Z gry przeciwko Sandecji, a także przez kolejne miesiące, wyłączeni będą Jakub Błaszczykowski, Zdenek Ondraszek i Alan Uryga, którzy są w trakcie rehabilitacji. W kadrze może się znaleźć Vullnet Basha, ale na razie nie jest gotowy do gry od początku. Albańczyk miał problemy ze zdrowiem, przygotowania rozpoczął dopiero 1 lipca, a do tego stracił kilka ostatnich dni, gdyż uczestniczył w kursie trenerskim.


REKLAMA
REKLAMA