Wściekły Michał Probierz: Trzeba być śmieszkiem, żeby wyznaczać tego sędziego

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Cracovia wciąż nie wygrała pierwszego meczu u siebie, bo w 89. minucie sędziowie uznali gola dla Jagiellonii, choć powinni odgwizdać spalonego. Michał Probierz znów był wściekły na arbitrów. – Wszyscy mówią, że Probierz się czepia, a niech ktoś się zamieni ze mną miejscem i zobaczymy, czy się czepiam – grzmiał trener pięciokrotnych mistrzów Polski.

Powiedzmy sobie szczerze, że mecz Cracovia-Jagiellonia był marnym widowiskiem. Przetrzebiona kontuzjami drużyna gospodarzy dobrze się jednak broniła i skutecznie nie pozwalała gościom rozgrywać płynnych akcji. W 23. minucie Pasom udało się wyjść na prowadzenie. Adam Deja zagrał prostopadłą piłkę do Jakuba Wójcickiego, błąd popełnił debiutujący w Jagiellonii Nemanja Mitrović i sfaulował skrzydłowego Cracovii. Karnego na gola zamienił Krzysztof Piątek.

Probierz: Już mnie to bawi

Cracovia nie utrzymała jednak prowadzenia, a mogła nawet przegrać, bo Jaga w czterech ostatnich minutach stworzyła więcej sytuacji niż w całym spotkaniu. Wicemistrzowie Polski remis uratowali w 89. minucie. Grzegorz Sandomierski nie obronił dobrego sprytnego uderzenia Piotra Wlazły. Lot piłki zasłaniał mu będący na wyraźnym spalonym Cillian Sheridan. Podobna sytuacja miała miejsce w niedawnym meczu Polska-Kazachstan, gdzie sędziowie uznali, że zawodnik rywala utrudniał interwencję Łukaszowi Fabiańskiemu i nie uznali bramki. W meczu przy Kałuży arbiter Paweł Gil podjął inną decyzję.

– Przykre, że znów straciliśmy bramkę ze spalonego. Ciekaw jestem, jakie będą komentarze, bo jak reprezentacja Polski straciła takiego gola, to mówiło się, że ewidentny spalony. A ciekawe jaka będzie interpretacja przepisu dla Probierza. Dla mnie to był spalony, tu nie ma żadnej kontrowersji – uważa Probierz.

Trenerowi nie podobało się, że Kolegium Sędziów PZPN do meczu wyznaczyło Pawła Gila z Lublina, z którym ma na pieńku. Po jego błędach, gdy jeszcze jako trener Jagiellonii przegrał z Legią w Warszawie, padło tak chętnie dziś cytowane przez środowisko piłkarskie zdanie, że jedyne, co pozostało teraz Probierzowi, to „pier.... sobie whisky”.

– Trzeba być śmieszkiem, żeby w ogóle dać Gila do mojego meczu z Jagiellonią. To już zaczyna mnie bawić, bo wszyscy mówią, że Probierz się czepia, a niech ktoś się zamieni ze mną miejscem i zobaczymy, czy się czepiam – mówił szkoleniowiec gospodarzy.

Kapitan w szpitalu

Żałował, że jego drużynie nie udało się utrzymać prowadzenia, bo grała w dużym osłabieniu. W tygodniu z powodu problemów żołądkowych w szpitalu był Miroslav Covilo, a z powodu kontuzji wypadli Jaroslav Mihalik, Szymon Drewniak i Sergei Zenjov. Na razie na sto procent nie można stwierdzić, czy ta trójka będzie gotowa na niedzielny (17 września) mecz z Legią w Warszawie.

– Dobrze pokazaliśmy się w pierwszej połowie, gdzie wyprowadzaliśmy groźne ataki, a Jagiellonia nie potrafiła oddać strzału. W drugiej połowie powinniśmy ich dobić i zamknąć mecz. Znów nie potrafiliśmy strzelić drugiego gola, by dać sobie komfort na końcówkę meczu – żałował Probierz.

Niezadowolony Mamrot

Prowadzący Jagiellonię Ireneusz Mamrot również nie był zadowolony z wyniku. Przyznał, że pierwsza połowa w wykonaniu jego zespołu była słaba, ale świetne okazje z końcówki meczu Jagiellonia powinna wykorzystać i wywieźć z Krakowa trzy punkty. – Mamy problem, punkty nam uciekają – stwierdził opiekun zespołu z Białegostoku.

News will be here