„Wszyscy na nas psioczą, ale nie jest tak źle”

fot. Wisła Kraków

Po zachwytach z pierwszych wiosennych kolejek nie ma już śladu. Wisła ma teraz duże problemy z wynikami, a w środę mecz z Zagłębiem Lubin (początek o godz. 18) bez dwóch podstawowych stoperów.

 

W przegranym 0:1 spotkaniu z Wartą Poznań krakowianie stracili nie tylko punkty, ale też podstawowych środkowych obrońców. Michal Frydrych w środę będzie pauzował za kartki i będzie mógł wrócić do składu na sobotnie derby. W przypadku Urosa Radakovicia problem jest bardziej skomplikowany. Przeciwko beniaminkowi grał tylko pół godziny i z grymasem bólu opuścił boisko. Badanie potwierdziło pierwsze obawy – Serb naderwał mięsień w łydce i niewykluczone, że nie zobaczymy go na boisku do końca sezonu. Ostatnia kolejka odbędzie się 16 maja, więc czasu na rehabilitację nie jest dużo.

Wypożyczony ze Sparty Praga zawodnik wywalczył sobie miejsce w składzie, ale nie omija go pech. W pierwszym występie w ekstraklasie przeciwko Wiśle Płock zdobył bramkę i nabawił się urazu głowy, przez co musiał opuścić spotkanie z Górnikiem Zabrze.

Tajemniczy Hyballa

Kto w środę wieczorem będzie bronił dostępu do wiślackiej bramki na stadionie Zagłębia Lubin? Pewniakiem jest tu Maciej Sadlok, który od lat łata dziury na środku i jest przesuwany z lewej strony. Obok niego mogą wystąpić Łukasz Burliga, Daniel Hoyo-Kowalski, Souleymane Kone i Serafin Szota.

– Mamy wiele możliwości, pięciu zawodników do wyboru. Nie podjąłem jeszcze decyzji, kogo wystawię na środku – Peter Hyballa nie chciał wiele powiedzieć.

Wcześniejszy uraz wyklucza z gry Adiego Mehremicia, więc poza Sadlokiem, najbardziej doświadczony i w rytmie meczowym jest Burliga, którego oglądaliśmy na bokach defensywy. Hoyo-Kowalski w tym roku nie wystąpił w pierwszej drużynie, Kone po dołączeniu do zespołu był kontuzjowany i po dziewięciu minutach na boisku trudno ocenić, czy potrafi grać w piłkę. Serafin Szota był chwalony przez trenera w czasie okresu przygotowawczego, ale ostatni raz wystąpił 5 marca.

W Lubinie tradycyjnie nie zobaczymy również Vullneta Bashy, do gry nie jest jeszcze gotowy Patryk Plewka.  W kadrze znalazł się za to Jakub Błaszczykowski, który z Wartą nie zmieścił się w "20".

Przesadzona krytyka?

Zagłębie jest na fali wznoszącej po wygranych z Podbeskidziem Bielsko-Biała i Stalą Mielec. Wiślacy będą musieli uważać na Patryka Szysza, który w 2021 roku strzelał gola w sześciu z ośmiu rozegranych kolejek. Tradycyjnie trzeba również pilnować Filipa Starzyńskiego, który potrafi zagrywać prostopadłe piłki w pole karne. Z akcjami rywali środkiem boiska Wisła miała ostatnio duże problemy.

– Musimy być bardziej skoncentrowani na piłce i kompaktowo ustawieni. Ważny jest również pressing. Nieprawdą jest, że nie stwarzamy sytuacji, bo z Rakowem i Wartą mieliśmy 17 możliwości oddania strzału na bramkę. Strzelamy, ale nie trafiamy w nią. Dużo kreujemy, mamy posiadanie piłki i musimy zwiększyć naszą efektywność – mówi Hyballa.

Niemiec uważa, że z jego drużyną nie jest tak źle, jak się o niej mówi, i piłkarze cieszą się jego dużym zaufaniem. Z szatni dopływają jednak informacje o dużo gorszej atmosferze i ostrym języku trenera. Interia pisała, że jeden z zawodników usłyszał od szkoleniowca, że jest „kompletnym zerem”.

– Przegraliśmy trzy ostatnie mecze, więc wszyscy na nas psioczą. Z Rakowem i Wartą prezentowaliśmy się całkiem dobrze, było wiele możliwości. To nie jest tak, że wszystko jest najgorsze.