Ośmiu piłkarzy Cracovii wyjechało na zgrupowania reprezentacji. Wrócili zdrowi, dwa razy trenowali z drużyną i w sobotę mają pomóc pokonać Pogoń Szczecin.
Doczeka się pierwszego gola?
Pomocnik Patryk Sokołowski nie kryje, że jeszcze nie grał w drużynie, która miały tak wielu reprezentantów. Docenia powołania dla kolegów, a sam cieszy się z czasu, gdy jego życie jako sportowca na chwilę zwalnia. – Czasem fajnie jest „złapać” dwa tygodnie, by znów poczuć głód i radość z gry oraz z nową energią wkroczyć w pierwszy mecz, który rozpoczyna koleją serię – mówi. Chwilowy brak rywalizacji o stawkę można wykorzystać na poprawienie elementów, które w ligowym rytmie nie są priorytetem. – Dużo pracowaliśmy nad wykończeniem akcji. Defensywni pomocnicy w tygodniu nie mają na to czasu, a ostatnio mogliśmy się nad tym skupić. To był jeden z tych elementów – zdradza. Czy ta praca przyniesie owoc w postaci debiutanckiego gola w Cracovii? Sokołowski na trafienie w ekstraklasie czeka od maja 2022 roku.
Być może uda mu się to na nowej murawie, która dopiero co została położona na stadionie przy ulicy Kałuży:
Szatnię dzieli z reprezentantami Gruzji, Finlandii, Iraku, Macedonii Północnej, Rumunii, Słowacji i polskiej młodzieżówki. Najwięcej podróżować musiał pomocnik Amir Al-Ammari, który w Iraku grał przeciwko Omanowi, a potem wraz z drużyną przeniósł się do Kuwejtu.
– Jesteśmy po dwutygodniowej przerwie w rozgrywkach. Był to dla nas specyficzny okres ze względu na powołania. Musieliśmy mądrze zaplanować trening, by był najbardziej wydajny dla tych, którzy zostali na miejscu i wracających ze zgrupowań. Od czwartku miałem do dyspozycji cały zespół, zgodnie z planem trenowaliśmy dwa razy. Mecze reprezentacji niosą za sobą pewne zagrożenia, ale u nas nie ma kontuzji. Sztab medyczny przedstawił mi raport, z którego wynika, że wszyscy są zdrowi – mówi trener Kroczek.
Podkreśla, że sytuacja jest niecodzienna i trzeba sobie z nią radzić. Woli mieć zespół, którego członkowie cieszą się poważaniem u selekcjonerów, niż mieć wszystkich na miejscu.
– To wartość, duma i coś, do czego dąży każdy sportowiec. Powiedziałem piłkarzom, że już odcinamy się od tego, co była na reprezentacji i wierzę, że tak będzie. Zaplanowanie mikrocyklu nie jest proste. Nie można popracować nad taktyką. Nie ma na to jednej recepty i w każdym klubie są różne rozwiązania. Można pójść w większą regenerację tych, co zostali, lub wybrać drugą drogą i „podkręcić” pewne aspekty w ich grze – tłumaczy 35-latek.