13 występów, 2 trofea. Cichy bohater ma na imię Lukas

Lukas Hrosso w finale Pucharu Polski fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Bardzo dobra gra Lukasa Hrossy pozwoliła Cracovii sięgnąć po dwa trofea w niespełna trzy miesiące. Słowacki bramkarz potrafi odnaleźć się jako rezerwowy i jest gotowy, gdy potrzebuje go drużyna.
Przed ubiegłym sezonem Michał Probierz jasno rozdzielił role wśród bramkarzy. Królestwem Michala Peskovicia była ekstraklasa, a jego o pięć lat młodszego rodaka – Puchar Polski. Hrosso w lidze wystąpił tylko w pierwszej kolejce, po odpadnięciu Pasów z Dunajską Stredą w eliminacjach Ligi Europy, i na finiszu sezonu, gdy stało się jasne, że jedyny sukces Cracovia może odnieść w krajowym pucharze.

Występy z Pogonią, Lechią, Legią i Piastem były dla 33-latka przetarciem przed najważniejszymi spotkaniami Pasów w drodze po historyczny sukces. Trenerzy nie zmienili swojej decyzji, choć przed półfinałem Hrosso słabiej spisał się w lidze przeciwko Pogoni.

Wykorzystane szanse

Za zaufanie szybko odpłacił świetną postawą, bo przeciwko Legii i Lechii znów był pewnym punktem drużyny. Po lubelskim finale na ustach wszystkich był Mateusz Wdowiak, ale na wiele minut przed jego golem Hrosso wybronił sytuację sam na sam z Conrado. Gdyby rezerwowy gdańszczan trafił do siatki, rywale prowadziliby już 2:0.

W piątek, po słabym spotkaniu w wykonaniu obu drużyn, Pasy wywalczyły Superpuchar. Hrosso znów zrobił swoje, tym razem w serii jedenastek. W czwartej kolejce obronił uderzenie Pawła Wszołka i jego koledzy wykonujący kolejne karne mieli ciut łatwiej.

– To nagroda za cały sezon. Cieszę się, że dostałem szansę – powiedział bramkarz po meczu w Warszawie.

Gotowy

Hrosso potrafi wykorzystywać swoje pięć minut jak mało kto. Walnie przyczynił się do wywalczenia przez Cracovię dwóch trofeów, choć przez ponad rok wystąpił zaledwie w 13 meczach pierwszej drużyny. W poprzednim sezonie w ekstraklasie pierwsze skrzypce grał Pesković, który teraz nie został zgłoszony do rozrywek i występuje w rezerwach. Hrosso znów pokornie musi czekać na swoje szanse, bo wyrósł mu inny konkurent. Karol Niemczycki ma nie tylko talent, ale i przewagę wynikającą ze statusu młodzieżowca, z czego korzysta trener Probierz.

Trofea po trudnym powrocie

Cracovia jest drugim polskim klubem Hrossy. Wcześniej przez pół roku występował w Zagłębiu Sosnowiec, które nie utrzymało się w ekstraklasie. Nie jest przypadkowym piłkarzem, z sukcesami występował w fazie grupowej Ligi Europy ze Slovanem Bratysława i Slovanem Liberec. W 2012 roku głośno mówiło się o powołaniu go do reprezentacji i transferze do Celticu lub Besiktasu. W pierwszej kolejce sezonu 2012/2013 doznał koszmarnej kontuzji. W starciu z przeciwnikiem złamał dwie kości w nodze. Usłyszał wtedy, że może to być koniec kariery, ale się nie poddał. Gdyby to zrobił, nie miałby Pucharu Czech ze Slovanem oraz Pucharu Polski i Superpucharu z Cracovią.
News will be here