Sobotnie spotkanie Lecha Poznań z Cracovią (początek o godzinie 17:30) będzie okazją do spotkania Macieja Palczewskiego i Jacka Zielińskiego. Pomiędzy trenerem bramkarzy Kolejorza a głównym szkoleniowcem Pasów w czasie wspólnej pracy w Krakowie wytworzyła się pozytywna relacja.
Wytatuowany gość w gabinecie
Zielińskiego i Palczewskiego dzieli spora różnica wieku, 21 lat, ale panowie szybko zaczęli nadawać na tych samych falach. Dobrze rozumieli się nie tylko w codziennej pracy w klubie. Zaczęły spotykać się ich rodziny, a Zieliński był gościem na chrzcie córki trenera bramkarzy. Palczewski opowiadał w rozmowie z LoveKraków.pl o swoim pierwszym spotkaniu z doświadczonym szkoleniowcem, który na wiosnę 2015 roku objął Cracovię.
– Po czasie dowiedziałem się, że zrobił na mój temat duży wywiad. Gdy zastąpił Roberta, zobaczył w gabinecie młodego, wytatuowanego gościa. Powiedział coś w stylu: „No, synku, do czerwca będziesz z nami, ale dam jeszcze znać. Zadzwonię, bo mam za ciebie kandydata”. Odpowiedziałem, że w porządku i zabieramy się do pracy – wspominał 41-latek.
Zieliński: Od początku byłem zdecydowany na Palczewskiego
Przed wyjazdem krakowskiej drużyny do Poznania zapytaliśmy Zielińskiego o tamtą rozmowę i początki znajomości z młodym trenerem bramkarzy. – Z Maćkiem łączą nas dobre, bliskie stosunki. Dzwonimy do siebie, często rozmawiamy o wielu sprawach. Cieszę się, że się rozwinął, poszedł w dobrą stronę i pracuje z czołowym polskim klubem. Ja generalnie lubię się otaczać młodymi ludźmi, którzy łakną sukcesów – powiedział trener.
A jak to było z pierwszą rozmową? – Od początku byłem na niego zdecydowany, ale na początku robiłem srogą minę, żeby to wszystko nie okazało się za proste. Widząc jak sobie radzi, byłem przekonany, że będziemy dalej pracować – przyznał po latach.