By Kraków był jak Kazań [Rozmowa]

Janusz Kozioł (stoi) fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Z Januszem Koziołem, pełnomocnikiem Jacka Majchrowskiego ds. rozwoju kultury fizycznej rozmawiamy o mistrzostwach w amp futbolu, rosyjskim wzorze dla Krakowa i Tauron Arenie, która jest bardzo widowiskowa, ale za mało sportowa.

Michał Knura, LoveKraków.pl: Przeważnie jest tak, że o imprezę trzeba się prosić i bić. Tymczasem w sprawie mistrzostw Europy w amp futbolu to do nas się zwrócono.

Janusz Kozioł, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. rozwoju kultury fizycznej: Europejska Federacja Amp Futbolu zapytała UEFĘ – z którą ściśle współpracuje – kto byłby dobrym gospodarzem kolejnych mistrzostw Europy. Usłyszała, że warto złożyć propozycję Krakowowi, który ma bardzo dobrą opinię po ubiegłorocznych ME do lat 21. Taką ofertę otrzymaliśmy i podeszliśmy do niej z dużym zainteresowaniem. Złożyliśmy wstępną aplikację i jesteśmy gotowi zorganizować imprezę w 2020 roku. Zawsze miło jest dostać ofertę, niż dobijać się do zamkniętych drzwi.

Naszymi rywalami mają być Niemcy i Rosjanie.

Ci drudzy właśnie organizują dorosłe mistrzostwa świata i w pewnym momencie mieli przewagę. Wynikała ona z faktu, że obecnie wszyscy najważniejsi goście są w ich kraju. Pojechałem do Rosji i odbyłem szereg rozmów. Stoimy na uprzywilejowanej pozycji, możemy liczyć na sympatię w stronę Krakowa.

Wizyta była związana wyłącznie z mistrzostwami w amp futbolu?

Przyglądałem się również jak funkcjonuje sport w Kazaniu. Nie ukrywam, że chciałbym, by w Krakowie było podobnie. To miasta o podobnej wielkości i zbliżonym potencjale. Kazań postrzegany jest jako numer trzy po Moskwie i Sankt Petersburgu jeżeli chodzi o przemysł i rozpoznawalność, ale w ostatnim czasie stał się prawdziwą stolicą sportu. Mają mocne drużyny w hokeju, siatkówce, koszykówce i piłce nożnej.

Kraków chwali się, że sportem stoi.

Widzę postęp jeżeli chodzi o infrastrukturę, ale pojawia się pewien problem. Tauron Arena Kraków stała się przede wszystkim halą widowiskową, która zarabia na koncertach i innych wydarzeniach artystycznych. Mam niedosyt związany ze sportem. Kadra przyjeżdża raz na jakiś czas. Dobrze mieć takie święta, ale chciałbym, aby ten obiekt żył sportem na co dzień, tak jak to jest w Kazaniu.

Mają dwie hale na 10 tysięcy widzów i kilka mniejszych. Do tego dwa stadiony piłkarskie, a także centra tenisowe, sportów walki i wodne. Dyscypliny się rozwijają, a u nas jest z tym problem. Brakuje na przykład hali na cztery-pięć tysięcy widzów dla silnej męskiej drużyny w koszykówce, siatkówce lub piłce ręcznej. Dzięki takiemu obiektowi klubowi udałoby się zbilansować budżet.

Nie wydaje się panu, że problem leży przede wszystkim w finansowaniu? Kraków buduje obiekty, ale sportu zawodowego nie dotuje. A bez pieniędzy trudno o sukces sportowy.

My przede wszystkim musimy mieć pomysł i stwarzać klimat. Można usłyszeć, że drużyny z Kazania są mocne, bo ktoś z góry nakazuje działającym tam firmom inwestowanie w sport. Ja patrzę na to z przymrużeniem oka. To już nie ten świat, że tylko i wyłącznie nakazy zmuszą, by wydawać swoje pieniądze. Ktoś, kto daje, musi widzieć cel.

Jak duże są szanse na powstanie u nas centrum treningowego Polskiego Związku Piłki Nożnej dla kadr młodzieżowych? Informowaliśmy o tym w czwartek.

Nie będę komentował plotek. Powiem tylko tyle, że każda dobra i interesująca propozycja będzie przez nas rozważana.