Cracovia na sprzedaż. Ostatni domowy mecz z Comarchem jako właścicielem?

Logo Comarchu od ponad dwóch dekad znajduje się na koszulkach piłkarzy fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Pytanie nie powinno brzmieć czy, tylko kiedy Cracovia zmieni właściciela i na jaką kwotę będzie opiewać transakcja. W piątek Pasy pożegnają się ze swoimi kibicami meczem z Zagłębiem Lubin (godz. 18).

1 grudnia minie rok od wykupu przez Comarch 33,64 proc. akcji należących do miasta za 21,2 mln zł. Niedługo później konkurs na nowego prezesa wygrał Mateusz Dróżdż, wcześniej stojący na czele Widzewa Łódź. W czasie pierwszego spotkania z zespołem, na zgrupowaniu w Turcji nazwał się „prezesem złotówką”. Jego zadaniem było ograniczenie kosztów i znalezienie nowych sponsorów, by klub nie był zależny wyłącznie od Comarchu.

W ostatnich miesiącach grono biznesowych partnerów znacząco się rozrosło, na koszulce nie ma wyłącznie logotypu firmy założonej przez Janusza Filipiaka. Te, jak i wiele innych zmian jest wprowadzanych pod hasłem „Cracovia od nowa”. Jak widać, od nowa oznacza także nieuchronną zmianę właściciela. Na początku roku mówiło się, że celem Dróżdża jest przygotowanie spółki do sprzedaży. Nowy właściciel Comarchu, fundusz CVC Capital Partners, szuka kupca na Cracovię. „Puls Biznesu” pisał, że transakcja była spodziewana już w listopadzie, ale nagle wokół tematu zrobiło się cicho.

To nie kryzys



Spekulacje trwają. Mówi się o gigancie Red Bull, który kupuje kluby w różnych krajach, ale można także usłyszeć o firmie InPost, która wywodzi się z Krakowa i nadal ma tu siedzibę. Spekulacje na pewno nie omijają drużyny Dawida Kroczka. Jej zadaniem jest jednak przede wszystkim jak najlepiej przygotować się do ostatniego meczu u siebie. Na Zagłębie trener będzie miał znacznie lepszą sytuacją kadrową, prawdopodobnie zabraknie tylko wyłączonego do końca sezonu Kamila Glika. 

Krakowianie przystąpią do rywalizacji po dwóch porażkach z rzędu, na które wpływ miały ich duże błędy w grze obronnej, ale także krzywdzące ich decyzje sędziów. – Dwie porażki to pierwszy taki moment w Cracovii, ale nie w mojej przygodzie trenerskiej, bo musiałem sobie radzić z dużo cięższymi. Nawet najlepsze drużyny na świecie nie mogą wygrać w pięciu-sześciu spotkaniach. Nie ma znaków zapytania, że nie wiemy, co mamy robić. Mamy konsekwentny plan, a zarządzanie zwycięstwem jest równie istotne jak zarządzanie porażką. Na pewno nie nazwałbym tego kryzysem, ale musimy razem wyjść z trudnego momentu. Porażka jest wkalkulowana, jest częścią procesu, ale nie możemy się chwalić, że przegrywamy mecz – podkreśla trener.