Lewy obrońca Paweł Jaroszyński niedługo może się pożegnać z Cracovią. W swoim składzie widzi go Korona Kielce, której trenerem został niedawno Jacek Zieliński, zwolniony w kwietniu z krakowskiego klubu.
Kierunek Kielce?
Umowa 30-latka obowiązuje do końca sezonu, ale klub dał zawodnikowi do zrozumienia, że nie będzie na niego stawiał. Najlepszym rozwiązaniem dla obu stron byłoby wcześniejszej rozwiązanie kontraktu. – Rozmawiałem z Pawłem, przekazałem mu, jaki jest plan na funkcjonowanie drużyny i jego rolę. Dostał wolną rękę w poszukiwaniu innych możliwości. Zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie – powiedział Dawid Kroczek, trener Cracovii.
Chętna na usługi wychowanka Górnika Łęczna, który w Pasach występował w latach 2011-2017 i od września 2022, jest Korona Kielce. Informuje o tym m.in. fanpage Złocisto-Krwiści na Facebooku. Informacja nie dziwi, bo nowym szkoleniowcem Scyzyroków, który debiutował w przegranym 0:2 meczu z Pasami, jest Jacek Zieliński. 63-latek świetnie zna Jaroszyńskiego, bo prowadził go pod Wawelem przed wyjazdem do Włoch i po powrocie. Dwa lata temu obrońca niespodziewanie wrócił, bo potrzebny był zastępca za poważnie kontuzjowanego Kamila Pestkę. Najpierw został wypożyczony z Salernitany, a następnie wykupiony.
Zaczął jako podstawowy zawodnik
Początek sezonu nie wskazywał, że Paweł Jaroszyński będzie miał tak duże problemy, by mieścić się w meczowej „20” krakowskiego zespołu. Spotkanie 1. kolejki z Piastem Gliwice rozpoczął w wyjściowym składzie i został zmieniony w 76. minucie przez Patryka Janasika. Po 21 lipca wychowanek już nie powąchał ekstraklasowej murawy. Przeciwko Rakowowi Częstochowa, Koronie Kielce i Jagiellonii Białystok był poza kadrą, mecz z Widzewem Łódź przesiedział na ławce. Można go było za to oglądać w reaktywowanej drużynie rezerw, która wystartowała w IV lidze. Był kapitanem w zwycięskich spotkaniach z MKS Trzebinia i Orłem Ryczów.
Pierwszym wyborem trenerów Cracovii na lewym wahadle jest obecnie Islandczyk David Olafsson. W kadrze są jeszcze pozyskani latem Bartosz Biedrzycki i Patryk Janasik.
Kroczek jak Szymbordka. Nic dwa razy...
Gospodarze celują w pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością, bo u siebie na razie spisują się znacznie gorzej niż na wyjazdach. Z Częstochowy, Kielc i Białegostoku przywieźli komplet punktów, a na stadionie przy ulicy Kałuży w dwóch meczach zdobyli zaledwie jeden. W sobotę o godzinie 17.30 podejmą Górnika Zabrze, którego na początku maja rozgromiły 5:0.
– Wszyscy to pamiętamy, ale to już historia. Żaden mecz się nie powtórzy, nie będzie dwóch takich samych spotkań. Musimy patrzeć na siebie, być bardzo czujni, by dwa ostatnie zwycięstwa nas nie uśpiły. Chcemy zagrać dobrze, a przede wszystkim skutecznie i wygrać – zapowiada młody szkoleniowiec.
W drużynie nie ma poważnych urazów, a jedynie drobne uszkodzenia mięśni, z którymi powinni sobie poradzić.