Cracovia w końcu ożywiła swoje trybuny. Tułacz o sytuacji Puszczy: Katastrofalna

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

– Po dwóch porażkach bardzo ważne pod względem mentalnym było wygrać kolejny mecz – nie ukrywał Dawid Kroczek po zwycięstwie Cracovii z Puszczą Niepołomice 3:1.

Pasy nie rozpieszczają swoich kibiców. Na zwycięstwo drużyny na swoim stadionie czekali od 26 października. Dwa ostatnie spotkania kończyły się bez punktów, wcześniej była seria remisów i tylko jedna wygrana w 2025 roku. Pierwsze minuty z Puszczą też nie zapowiadały, że Cracovia wygra tak pewnie.

– Ciężko nam było złapać rytm. Nie wynikało to z braku umiejętności, czy planu na mecz. Bardzo chcieliśmy, zawodnicy chcieli wygrać za wszelką cenę - tłumaczył słaby początek Dawid Kroczek. – W pierwszych 30 minutach chyba nikt nie spodziewał się, że będziemy potrafili sprostać w tym meczu – dodawał.

Dawid Kroczek: Ta granica jest cienka

Piorunująca końcówka i gole do szatni odwróciły układ sił na boisku. Pasy skutecznie wykorzystały dwa stałe fragmenty gry. – Potrafiliśmy pokazać naszą piłkę, grać ofensywnie. Panowaliśmy nad meczem, to było dobre spotkanie w naszym wykonaniu – wyliczał. Podkreślił, że wielu zawodników poczuło swobodę na boisku, co przełożyło się na efektowne zagrania. Futbolówka przy nodze nie przeszkadzała zawodnikom Cracovii. – Piłka to nie tylko taktyka i formacje. To przynoszenie radości ludziom, którzy są na trybunach. Wielu zawodników pokazało dziś duże umiejętności piłkarskie, ożywiało trybuny. Czasem ta granica jest cienka, ale oni przychodzą na stadion cieszyć się ze zwycięstw. Tej radości dawno nie było na naszym stadionie – podkreślał Kroczek.

Puszcza przed najważniejszym meczem w historii

Tomasz Tułacz mówił o dużym rozczarowaniu. Martwił się nie tylko straconymi punktami, ale też sytuacją kadrową. – Wygląda katastrofalnie przed meczem pucharowym – nie ukrywał opiekun Puszczy. Spotkanie z Pogonią Szczecin, którego stawką będzie finał Pucharu Polski na Stadionie Narodowym już we wtorek o godz. 18:30. Niepołomiczanie jeszcze nigdy w historii nie grali o taką stawkę. – To najważniejszy mecz w historii klubu – akcentował.

Jednocześnie nie potrafił powiedzieć, na jakich zawodników będzie mógł liczyć z Pogonią. Spotkanie z Cracovią czterech piłkarzy zakończyło z kontuzjami,  wszystkie zmiany były wymuszone problemami zdrowotnymi. – Na pewno nie spuścimy głowy, będziemy walczyć o ten byt, bo przed nami jeszcze ważne mecze o utrzymanie – wyliczał.

Puszcza Niepołomice. Będą duże zmiany w obronie?

Opiekun zespołu z Niepołomic po meczu z Cracovią miał duże zastrzeżenia do swoich piłkarzy. Przyznał, że początek był dobry, ale potem drużyna nie potrafiła poprawnie zareagować na zmianę ustawienia Cracovii. – Zupełnie straciliśmy energię, którą mieliśmy. Poszły od nas wskazówki dla zawodników, ale nie zareagowaliśmy, nadzialiśmy się na jedną, drugą bramkę. Potem mieliśmy problemy zdrowotne i organizacyjne – wyliczał.

Był zły na swoich obrońców, którzy powielali błędy. Mówił o tym, że dwa gole Cracovii po stałych fragmentach nie były zaskoczeniem, bo to najlepszy zespół w lidze w tym elemencie. – Nietrudno strzelić, jeśli zawodnicy zupełnie nie realizują zadań w obronie. To dla nas sygnał, że musimy zmienić ustawienie na niektórych pozycjach. Jeśli zawodnik ma stać w danym miejscu, a on z niego wybiega, to nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla takich zachowań – skwitował.