Urazy podstawowych stoperów sprawiają, że trener Cracovii musi od nowa skonsolidować obronę swojego zespołu, który choć znajduje się w czołówce ligi, traci sporo bramek.
W meczu przyjaźni z Lechem (0:2) podstawowych obrońców Jakuba Jugasa i Kamila Glika zastąpili w trójce stoperów Otar Kakabadze i Arttu Hoskonen. To było pierwsze spotkanie w tym sezonie, w którym Pasy nie strzeliły bramki. Pod względem zdobytych goli są drudzy w lidze, ale argumenty, aby poprawić ten dorobek, dały w meczu z Lechem tylko przez pierwsze 30 minut spotkania. Początek był zacięty i emocjonujący dla kibiców. Potem grę kontrolował Lech, strzelił dwie bramki i nie pozwolił gospodarzom na zbyt wiele.
– Po przerwie Lech był mocny, lepszy i zasłużył na wygraną. W pierwszej połowie zrobiliśmy wszystko, aby zdobyć gola. W takich spotkaniach musimy pokazać, że wierzymy, że potrafimy. Dziś to było za mało - komentował po meczu Dawid Kroczek.
Brak obrońców to nie wymówka
Opiekun Pasów musi się zastanowić, jak będzie w kolejnych meczach wyglądał kształt defensywy jego drużyny. Z Lechem na wahadła przesunął Davida Olaffsona i Filipa Rózgę, który ma najwięcej atutów ofensywnych. W trakcie meczu defensywę wzmocnili z ławki Bartosz Biedrzycki i Mateusz Bochnak.
Kroczek niechętnie stawia na Andreasa Skovgaarda, który w tym sezonie nie podniósł się jeszcze z ławki rezerwowych. Jugas i Glik nie wrócą szybko do gry. Były reprezentant Polski, podobnie jak Michał Rakoczy, który wrócił z kadry młodzieżowej z drobnym urazem, przejdą w tym tygodniu badania.
– To sytuacja dla nas bardzo wymagająca, nie chcę tego nazywać problemem, ani się usprawiedliwiać. Nigdy tego nie robię, więc ich brak nie jest dla nas wymówką – odpierał trener Cracovii.
Cracovia - Lech. Mecz przyjaźni
Opiekun Cracovii nie zgadzał się, że jego drużynie zabrakło siły. – Może tak to wyglądało, ale po prostu brakowało nam doskoku w ostatniej fazie, byliśmy za daleko od rywala. Goniliśmy wynik, a Lech bardzo dobrze zarządzałmeczem, utrzymwał się przy piłce i dowiózł zwycięstwo. My zostawiliśy za duże przestrzenie między zawodnikami – tłumaczył.
Na pomeczową konferencję obaj trenerzy Dawid Kroczek i Niels Frederiksen przyszli wspólnie i razem odpowiadali na pytania dziennikarzy. Na meczu przyjaźni współpracowali też ze sobą spikerzy obu klubów, a kibice razem dopingowali oba zespoły na jednym sektorze. Zaprezentowali też oprawę z racami, które na chwilę zadymiły boisko, po czym sędzia musiał przerwać mecz. Wcześniej wspólnie przemaszerowali z Rynku na stadion przy ul. Kałuży.