Pasy rozegrały w weekend dwa mecze u siebie. Po piątkowym spotkaniu z GKS-em Katowice zawodnicy i kibice mieli nietęgie miny. Goście już po pierwszej tercji prowadzili 4:0 i nie oddali wysokiego prowadzenia, kończąc spotkanie zwycięstwem 5:1. W niedzielę pod Wawel przyjechało Podhale, które wciąż boryka się z problemami zdrowotnymi. Niedysponowany był także pierwszy trener Andriej Gusow, którego zastępował asystent – legenda Szarotek Jarosław Różański.
Jeden gol i emocje
Pierwszy i ostatni gol padł w 31. sekundzie meczu. Po niefortunnej interwencji Pawła Bizuba z trafienia cieszył się Fin Taavi Tiala.
Do ostatniej syreny obaj bramkarze nie dali się już pokonać. Michal Petrasek obronił między innymi rzut karny, który wykonywał Bartłomiej Neupauer z Podhala. Cracovia zrewanżowała się Szarotkom za porażkę po najazdach w pierwszej kolejce.
– Szkoda, że nie padło więcej bramek, bo to dałoby nam luz. To było naprawdę dobre spotkanie, Petrasek fantastycznie bronił. Po chorobie jest w bardzo dobrej formie – powiedział trener Cracovii.
Zespół Rudolfa Rohaczka w dziewięciu spotkaniach zdobył 13 punktów i zajmuje siódme miejsce. Identyczny dorobek ma Podhale, zajmujące szóstą lokatę. W tabeli prowadzi GKS Tychy z zaledwie jedną porażką w dziesięciu meczach. W piątek Pasy podejmą Ciarko STS Sanok, które zajmuje ósme miejsce w Polskiej Hokej Lidze.
Zaledwie jednego gola zobaczyli kibice niedzielnych derbów Małopolski w hokeju. Comarch Cracovia pokonała w Krakowie Tauron Podhale Nowy Targ.