„Dzika karta” dla Wisły. Koszykarki po pięciu latach wrócą do elity?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Koszykarki Białej Gwiazdy po pięciu latach znów mogą zagrać w ekstraklasie. Czas na zgłoszenie do rozgrywek mija 2 lipca. Największym wyzwaniem jest obecnie złożenie budżetu.

Kobiecy zespół Wisły w koszykówce przez lata rządził na krajowych parkietach (25 mistrzostw, 4 wicemistrzostwa, 13 brązowych medali, 13 Pucharów Polski) i odnosił sukcesy w międzynarodowych rozgrywkach (dwukrotnie w najlepszej czwórce Euroligi). Dużym ciosem nie tylko dla sekcji TS Wisła Kraków i kibiców, ale całej polskiej koszykówki było wycofanie drużyny z ekstraklasy w 2020 roku z powodu braku wystarczających środków.

Szansa na powrót

W poprzednim sezonie krakowianki, prowadzone przez trenera Szymona Czepca, wywalczyły brązowe medale w I lidze. Awans do Basket Ligi Kobiet (ekstraklasy) zagwarantowały sobie zespoły z Bochni i Jeleniej Góry, które nie były uważane za głównych faworytów. Dopiero się okaże, czy skorzystają z promocji do najwyższej ligi, bo wszystko zależy od domknięcia budżetu. W tym roku BLK zostanie poszerzona do 12-13 drużyn i zarząd Polskiego Związki Koszykówki zaproponował wiślaczkom przystąpienie do rozgrywek dzięki tzw. „dzikiej karcie”. TS Wisła miało już taką możliwość w przeszłości, ale z niej nie skorzystało.

Bezskutecznie próbowaliśmy się skontaktować z prezesem Tomaszem Jażdżyńskim i Dorotą Gburczyk-Sikorą, wiceprezeską odpowiedzialną za koszykówkę. Chcieliśmy zapytać, jakie są szanse na to, że skorzystają z okazji i najbardziej utytułowana sekcja Wisły wróci do elity. Ustaliliśmy jednak, że Gburczyk-Sikora tworzy budżet i jest na dobrej drodze, by uzbierać odpowiednią kwotę, która umożliwi rozegranie sezonu 2025/2026.

– Na zajęcie miejsca w środku tabeli powinno wystarczyć 2 mln zł – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Ludwik Miętta-Mikołajewicz, były zawodnik, trener (14 tytułów mistrzowskich z Wisłą), prezes TS Wisła i Wisły SA.

Miasto pomoże koszykarkom Wisły?

Przykład koszykarskiej Wisły jest jednym z wielu symboli całkowitego upadku sportów halowych w Krakowie. Janusz Kozioł, pełnomocnik prezydenta ds. rozwoju kultury fizycznej, nie kryje, że TS Wisła zwróciło się do miasta z prośbą o wsparcie. Kraków od lat nie łoży na funkcjonowanie profesjonalnych drużyn, ale funkcjonuje program Ambasadorzy Krakowskiego Sportu, dzięki któremu mogą otrzymać pieniądze za promowanie miasta. Wśród warunków jest gra w odpowiedniej lidze, czy umowa na transmitowanie spotkań. Nie są to duże pieniądze, ale lepszy rydz niż nic. Tutaj pojawia się jednak problem, bo pieniądze na ten rok zostały już rozdysponowane.

– Na razie czekamy na oficjalną propozycję, co Wisła może nam zaoferować w zamian – mówi nam Kozioł.

Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że wstępnie miasto mogłoby wygospodarować 120 tys. złotych. Cztery spotkania miałyby się odbyć pod patronatem prezydenta i byłby to sposób na wsparcie. – Nie potwierdzam, podobnie kwoty. Może być inna. Wszystko zależy od środków, które są w budżecie, a przede wszystkim oferty klubu. To nie mają być pieniądze rozdane za nic, tylko za konkretne świadczenia. Będziemy się spotykać – podkreśla Kozioł.

Wisła wychodzi z długów

Sytuacja finansowa TS Wisła Kraków z roku na rok się poprawia. – Ciężka praca, konsekwencja i dyscyplina pozwoliła nam zredukować zadłużenie do poziomu, w którym posiadane aktywa krótkoterminowe są wyższe niż wierzytelności. To efekt wypracowania w ostatnich czterech latach aż 9 milionów zysku i wielkie osiągnięcie naszego stowarzyszenia – mówił prezes Tomasz Jażdżyński, cytowany w przesłanej w maju informacji prasowej. 

W 2024 roku przychody ogółem wyniosły 13,4 miliona złotych i były o ponad 9 procent wyższe niż w roku poprzednim. Zysk netto osiągnął poziom 3 milionów złotych.