Ekstraliga Rugby: Juvenia bez przełamania

fot. Materiały prasowe

Sobotnie starcie Juvenii Kraków z Edach Budowlanymi Lublin w 11. kolejce Ekstraligi Rugby zapowiadało ogromne emocje i rzeczywiście nie brakowało ich od pierwszej, do ostatniej minuty.

Wynik sobotniego starcia otworzyli goście, po tym jak trzy punkty z rzutu karnego zdobył Smilko Debrenliew. Potem jednak inicjatywa przeszła w ręce gospodarzy. Fenomenalnie spisywał się Dylan Kruger. Młynarz Juvenii kilkakrotnie przerywał linię korzyści rywala i popisywał się długimi rajdami. Swoje zaangażowanie zwieńczył przyłożeniem. Kilka minut później, po maulu autowym lukę w obronie przy linii autowej dostrzegł Konrad Jarosz i popędził na pole punktowe. Patrykowi Sakwie wiatr przeszkodził w celnym podwyższeniu, więc na tablicy pojawił się wynik 10:3.

Trener na boisku

Trener krakowian zaskoczył wszystkich kibiców pojawiając się w wyjściowej piętnastce zespołu, ale cel był jasny: zmotywować zespół do walki, będąc na placu gry. – Czuję się przynajmniej 15 lat młodszy, bo w żyłach wciąż gra adrenalina, ale pewnie jutro odczuję efekty tego spotkania. Cieszę się, że mogłem zagrać z chłopakami, których obserwuję odkąd stawiali pierwsze kroki w rugby – mówił po meczu Jarosz.

Wpływ szkoleniowca był wyraźny. Smoki zdecydowanie odzyskały iskrę. Również na początku drugiej połowy nie brakowało zaangażowania. W jednej z akcji, Michał Jurczyński podniósł zgubioną przez rywali piłkę i po fantastycznym rajdzie podał tuż przed polem punktowym do Bartłomieja Janeczko. Kapitan biało-niebieskich wpadł na pole punktowe. Chwilę później podwyższył Dylan Kruger, który dość nieoczekiwanie pojawił się w roli kopiącego.

Błędy i straty

Juvenia prowadziła 17:3, ale w tym momencie coś się zacięło. Kilku zawodników musiało opuścić boisko z kontuzjami. Zszedł również Konrad Jarosz, ustępując miejsca nominalnemu łącznikowi młyna Jakubowi Spórnie. Równocześnie Budowlani zaczęli coraz mocniej pracować młynem, zyskując przewagę w tej formacji. Kolejne błędy krakowian i proste straty piłki nie pomagały w utrzymaniu korzystnego wyniku. Tymczasem lublinianie najpierw wykorzystali rzut karny, a potem dwa razy przedarli się na pole punktowe. Dwukrotnie tej sztuki dokonał wiązacz Michał Musur, a celne podwyższenia Smilko Debrenliewa dały gościom prowadzenie 20:17.

W końcówce wydawało się, że Juvenię stać na to, żeby szarpnąć i zdobyć przyłożenie, ale w kluczowych momentach sędzia odgwizdywał błędy krakowian. Po jednym z nich Budowlani przejęli piłkę i kopnęli w aut kończąc zawody.

– Jesteśmy w trudnej sytuacji, bo przegraliśmy kolejny mecz z rzędu. Będziemy starali się teraz podnieść morale w drużynie i szukać zwycięstwa w innym spotkaniu – powiedział krótko wyraźnie zawiedziony Konrad Jarosz.