Gole gwarantowane. Pogoń dała Cracovii dwa prezenty

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Cracovia śmiało może zacząć promować spotkania na stadionie przy Kałuży kampanią „Tu zawsze coś wpada”. Poniedziałkowy mecz z Pogonią Szczecin krakowianie wygrali dzięki samobójczemu trafieniu środkowego obrońcy Portowców i bramkarzowi, który złapał piłkę na linią.

24 lutego 2018 roku – w mroźny sobotni wieczór (-10 stopni Celsjusza) – Cracovia zremisowała bezbramkowo z Legią Warszawa. Było to jak dotąd ostatnie spotkanie na obiekcie Pasów, w którym kibice nie oglądali goli. Na zakończenie 33. kolejki podopieczni Michała Probierza i zawodnicy Pogoni postarali się o podtrzymanie serii bez wyniku 0:0 i wydłużyli ją do 29 meczów. Co ważne, Cracovia wygrała pierwszy raz w grupie mistrzowskiej i uciekła ósmej Pogoni. Wciąż martwi, że w 12. spotkaniu z rzędu nie zachowała czystego konta.

Cracovia nie paliła się do operowania piłką, więc oddała ją Portowcom i powiedziała „martwcie się”. Goście obijali poprzeczkę (Kamil Drygas) i słupek (Sebastian Kowalczyk), ale Lukas Hrosso nie zachował czystego konta. Młodszy ze słowackich bramkarzy, dotąd występujący w Pucharze Polski, dostał szansę i po jego interwencji z doliczonego czasu gry, gdy Nunes zmieścił piłkę przy bliższym słupku, Probierz na półfinał przeciwko Legii Warszawa może jednak wystawić Michala Peskovicia.

Prezenty

Na Cracovię spadała ostatnio krytyka, ale miała również pecha. Przypomnijmy choćby nieuznanego gola w meczu z Jagiellonią, gdy Ołeksij Dytiatjew był na milimetrowym spalonym, który mogły zauważyć tylko kamery VAR. W poniedziałek biało-czerwoni mieli szczęście. Pierwszy gol to samobójcze trafienie Benedikta Zecha. Patryk Stec nieodpowiedzialnie stracił piłkę przed polem karnym i po dośrodkowaniu Floriana Loshaja Zech zaskoczył swojego kolegę w bramce.

Na 2:0, już po przerwie, podwyższył świetnie grający głową Pelle van Amersfoort. Akurat w tej sytuacji, po dośrodkowaniu Mateusza Wdowiaka, Holender oddał mizerny strzał, ale Dante Stipica wszedł do bramki i jego rękawice znajdowały się już za linią.

Pasy mają 49 punktów i wyprzedziły Jagiellonię Białystok. Z 49 punktami zajmują szóste miejsce. 

Mecz prowadził Tomasz Musiał. Krakowski sędzia sympatyzuje z Wisłą, ale obawy części kibiców Pasów były bezpodstawne. Arbiter sędziował na dobrym poziomie.

 

Cracovia – Pogoń Szczecin 2:1 (1:0)

Bramki: Zech (22., samobójcza), van Amersfoort (76.) - Nunes (90.).

Cracovia: Hrossko – Rapa, Dytaiatjew, Jablonsky, Pestka – Dimun, Loshaj – Wdowiak (89. Rakoczy), van Amersfoort, Hanca – Lopes.

Pogoń: Stipica – Stec, Triandafilopulos. Zech, Nunes – Podstawski – Listkowski (79. Smoliński), Dąbrowski (62. Cibicki), Drygas (71. Turski), Kowalczyk – Frączczak.

Żółte kartki: Jablonsky, Hrosso – Dąbrowski.

Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków).