Gorące godziny w Wiśle Kraków. Jerzy Brzęczek: Po co są ci panowie?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
W klubie z ulicy Reymonta muszą myśleć o kilku sprawach jednocześnie. We wtorek drużyna powalczy w Grudziądzu o półfinał Pucharu Polski, a w gabinetach zapadają decyzje o ostatecznym kształcie kadry, która będzie walczyć o utrzymanie w lidze.

W niedzielę krakowski klub ogłosił pozyskanie środkowego pomocnika Marko Poletanovica. Serb w poniedziałek po raz pierwszy trenował z kolegami i we wtorek znajdzie się w kadrze na mecz 1/4 finału Pucharu Polski z Olimpią Grudziądz. Trener Jerzy Brzęczek stwierdził, że będzie jednak za wcześnie, by 29-latek zagrał od początku. Do dyspozycji sztabu jest już także Sebastian Ring, który po raz drugi został ojcem i ponownie może skupić się na piłce. W Grudziądzu (początek meczu o godzinie 18) nie wystąpi natomiast Zdenek Ondraszek, który musi pauzować za czerwoną kartkę otrzymaną w PP w czasie pierwszej przygody z Białą Gwiazdą.

W Wiśle wciąż pracują nad wzmocniem innych pozycji. Czasu nie zostało wiele, bo okno transferowe zamyka się o północy.

– Ostatnie dni były bardzo intensywne – nie kryje trener Jerzy Brzęczek. – Można się spodziewać wzmocnień, myślę, że co najmniej jedna osoba do nas dołączy – dodaje szkoleniowiec.

Czerwone światło dla Browna Forbesa

Do Krakowa wrócił Felicio Brown Forbes, któremu po raz drugi nie udały się przenosiny do ligi chińskiej. Zawodnik, który długo nie przygotowywał się z drużyną, wrócił do Krakowa i rozpoczął treningi, jednak, jak zdradził trener, następnego ranka obudził się z podwyższoną temperaturą.

– Moje stanowisko jest jasne. Nie wyrażam zgody na odejście Browna Forbesa, chcę, by nam pomógł. Musimy pokazać, że to trener oraz zarząd Wisły decydują i nie możemy pozwolić na to, by ktoś inny decydował za nas – tłumaczy Brzęczek.

Odwołanie i pretensje

Były selekcjoner wciąż nie może się pogodzić z czerwoną kartką, którą sędzia pokazał po zakończeniu meczu w Warszawie Michalowi Frydrychowi. Wisła zdecydowała, że odwoła się od kary, która wyklucza stopera z dwóch najbliższych spotkań ekstraklasy.

– Frydrych nic nie powiedział sędziemu – zapewnia Brzęczek. – To trudny zawód, ale VAR został wprowadzony po to, by pomagać i sędziowie powinni zachować spokój. Straciliśmy bramkę w 94. minucie. Michal był rozżalony po uderzeniu rywala [przez wychodzącego do górnej piłki strzelca gola Mateusza Wieteskę], rzucił piłkę z 20 metrów, ale sędzia powinien mieć trochę wyczucia – uważa trener, który zastanawia się nad sensem karania piłkarzy czerwoną kartką w takiej sytuacji.

Dodał, że jego zdaniem w meczu brutalnie został sfaulowany Gieorgij Żukow, jednak sędziowie pominęli zagranie Patryka Sokołowskiego. – Po co jest VAR, po co są ci panowie? Trenerzy i kluby mają prawo wymagać, by w trudnych sytuacjach zwracać na to uwagę – zakończył Brzęczek.

News will be here