Dwa zwycięstwa gospodarzy i wyjazdowa porażka w „jaskini lwa” po kontrowersyjnych decyzjach sędziów – to bilans krakowskich drużyn z niższych lig z ostatniego weekendu.
Wieczysta Kraków – Chojniczanka Chojnice 1:0. Piąta wygrana z rzędu
Podopieczni Sławomira Peszki na własnym stadionie dali się pokonać tylko raz – w debiutanckim spotkaniu na poziomie II ligi z Resovią. W kolejnych sześciu meczach przed własną publicznością jeszcze tylko raz stracili punkty, remisując z Pogonią Grodzisk Mazowiecki. W sobotę na Chałupnika przyjechała Chojniczanka Chojnice z szerokiej czołówki, ale wyjechała z niczym. Zespół z województwa pomorskiego słabo punktuje na wyjazdach – w Krakowie przegrał po raz czwarty, a był to jego siódmy mecz w delegacji.
Z Wieczystą mógł się jednak pokusić o remis. Bezbramkowy rezultat utrzymywał się głównie za sprawą świetnie broniącego Damiana Primela. W 70. minucie, która zadecydowała o komplecie punktów dla gospodarzy, miał jednak sporo pecha. Był przygotowany na interwnecję po zagraniu z prawego skrzydła Manuela Torresa, ale przeszkodził mu wykonujący wślizg Beniamin Czajka. Pozostali gracze z Chojnic nie upilnowali rywali i Lisandro Semedo tylko dołożył nogę, by trafić do pustej.
Były skrzydłowy Radomiaka Radom powinien mieć na koncie więcej trafień. Do przerwy w ciągu pięciu minut nie wykorzystał dwóch stuprocentowych sytuacji. Primel zaś przekonał się, że suma szczęścia i pecha przeważnie wychodzi na zero. Przed przerwą, po uderzeniu Chumy z kilkunastu metrów, piłka odbiła się od poprzeczki, potem pleców bramkarza i wyszła w pole. Chojniczanka próbowała odpowiedzieć, ale zabrakło jej zimnej krwi, a Antoni Mikułko też był w dobrej dyspozycji.
– Przeciwnik bardzo dobrze bronił w obronie niskiej. Kreowaliśmy sytuacje, ale wybraniali je z mega mocnym poświęceniem, dobrze bronił bramkarz. My dominowaliśmy, głównie byliśmy przy piłce, nie zagrywaliśmy dalekiej w pole karne z myślą, że może się uda. Chwała drużynie, że przeczekała trudne momenty. Stać nas na więcej goli, ale liczba bramek nie może być wykładnią tego, jak wyglądał mecz. Za 1:0 jest ta sama liczba punktów, co za 5:0 – powiedział trener Peszko.
Opiekun gospodarzy żałował sytuacji, po której Wieczysta wyszła na prowadzenie, a także niewykorzystanej okazji na 1:1. – Kamiński miał „setkę” i powinien to strzelić – podkreślał Damian Nowak.
W środę na stadionie Wieczystej wielki hit II ligi, zaległe spotkanie 13. kolejki. Zajmujący trzecie miejsce krakowianie (31 punktów) podejmą Polonię Bytom. Rywal przegrał na inaugurację w Grodzisku Wielkopolski, a następnie odniósł 12 zwycięstw z rzędu!
Wieczysta Kraków – Chojniczanka Chojnice 1:0 (0:0)
Bramka: Semedo (70.).
Polonia Bytom – Hutnik Kraków 2:0. Cztery poprzeczki i słupek
Ze wspomnianą Polonią w sobotę mierzył się osłabiony Hutnik, który nie mógł wystawić czterech podstawowych graczy (trzy pauzy za kartki i jedna kontuzja). Na Śląsku podopieczni Macieja Musiała zakończyli serię ośmiu spotkań bez porażki (po cztery zwycięstwa i remisy) i 12 z co najmniej jednym strzelonym golem.
Królowa Śląska objęła prowadzenie w doliczonym czasie pierwszej połowy, kiedy po rozegraniu rzutu rożnego z bliska trafił Kamil Wojtyra. Powtórki nie pozostawiają wątpliwości, że strzeleć w momencie podania do niego głową, był na spalonym. Ten sam piłkarz w 62. minucie wykorzystał rzut karny. Zdaniem Macieja Musiała, trenera Hutnika, „jedenastka” też była kontrowersyjna. W zamieszaniu w polu karnym Wojtyra przewrócił się, gdy prawdopodobnie poczuł dotknięcie ręką przez bramakrza Doriana Frątczaka.
Musiał przyznał, że gospodarze grali lepiej, stwarzali większe zagrożenie, ale strzeliła dwa gole, które według jego opinii nie powinny paść. – O to mam największy żal, bo zespół gospodarzy wyglądał w tym meczu lepiej niż mój, ale mam ogromny niedosyt jeśli chodzi o rezultat. Wspomniane sytuacje nie miały prawa się wydarzyć i to jest coś, z czym się nie mogę zgodzić. To był mecz dwóch zespołów, które naprawdę dobrze funkcjonują, bo Polonia wygrywa mecz za meczem, a my też nie przegrywaliśmy od kilku kolejek, a przysłano sędziego, który był bardzo słaby. Mówię też o asystentach, bo ci dwaj panowie, patrząc po buziach, doświadczenia nie mają żadnego – nie przebierał w słowach szkoleniowiec krakowian.
Zespół sędziowski pod wodzą Aleksandra Borowiaka z Poznania nie uznał także gola dla Hutnika, decydując ostatecznie, że w 87. minucie Jewhenij Bełycz był na spalonym. Wracając zaś do słów Musiała o lepszej grze Polonii, to trzeba odnotować, że jej piłkarze trzy razy trafiali w poprzeczkę, a raz w słupek. Piłka odbiła się także od poprzeczki po strzale pomocnika Hutnika Macieja Urbańczyka.
27 października Hutnik podejmie na Suchych Stawach Olimpię Elbląg.
Polonia Bytom – Hutnik Kraków 2:0 (1:0)
Bramki: Wojtya (45., 62., karny).
Wisła II Kraków – Podhale Nowy Targ 5:0. Efektowne przełamanie
Rezerwa Białej Gwiazdy wysoko wygrała w derbach z Podhalem Nowy Targ, które zajmuje miejsce w czołówce tabeli. Podopieczni Aleksandra Michajłowa bardzo potrzebowali tej wygranej, bo we wcześniejszych trzech meczch nie zdobyli punktu. To pierwsza zdobycz Wisły II, odkąd został pierwszym trenerem.
Beniaminka wspomogli gracze pierwszego zespołu. W bramce stanął Kamil Broda i w końcu wiślacy mieli ostoję w graczu z tej pozycji. Na prawej stronie defensywy przez godzinę grał Dawid Szot, dla którego był to pierwszy wystep od 11 maja (kontuzja kręgosłupa), a w środku pola swoje umiejętności mógł pokazywać Karol Dziedzic. Tradycyjnie w rezerwach minuty dostał Mateusz Młyński, wystawiony jako wysunięty napastnik, który otworzył wynik. Goście wiele razy zagrażali bramce, ale świetnie bronił Broda. Końcówka ponownie należła do Wisły II, która zdobyła trzy gole w osiem minut. Wykorzystująli ryzykowną grę Podhala, które nie miało nic do stracenia.
– Mierzyliśmy się z bardzo dobrym rywalem, który postawił nam twarde warunki. Mecz był intensywny nie tylko z perspektywy motorycznej, ale również trudny pod względem taktyki. Przeciwnik stwarzał nam dużo problemów w polu karnym, również po stałych fragmentach gry, i w budowaniu – podsumował trener Michajłow. – Mieliśmy czasami trudności na bokach obrony, więc wielki szacunek dla chłopaków, że udało nam się zagrać na „zero z tyłu”. Co dla mnie bardzo ważne, widziałem mój zespół, który gra jak seniorska drużyna. Stworzyliśmy przewagę w pierwszej połowie, wytrzymaliśmy presję na początku drugiej i kiedy rywale bardziej otworzyli się w końcówce, my zdobyliśmy kolejne bramki – cieszył się.
W sobotę Wisła II znów zagra w roli gospodarza. Na stadionie Prądniczanki rywalem będą Czarni Połaniec.
Wisła II Kraków – Podhale Nowy Targ 5:0 (2:0)
Bramki: Młyński (32.), Kuziemka (39.), Baniowski (84., 90.), Tokarczyk (90.).