Cracovia długo biła głową w mur, ale po golu w doliczonym czasie gry uratowała punkt z Koroną Kielce. W drugim spotkaniu z rzędu straciła punkty przez samobója.
Przy Kałuży miło przywitany został Jacek Zieliński, którego w kwietniu ubiegłego roku na ławce trenerskiej Cracovii zastąpił Dawid Kroczek. Pół godziny przed pierwszym gwizdkiem otrzymał z rąk prezesa Mateusza Dróżdża pamiątkową koszulkę z numerem 176. W tylu spotkaniach, przez blisko pięć lat, prowadził Cracovię jako trener drużyny. Miło przyjęli go też kibice, którzy na początku spotkania skandowali nazwisko trenera.
Najstarszy i jeden z najbardziej doświadczonych trenerów w ekstraklasie zaczynał pracę w Kielcach właśnie meczem z Cracovią, która wygrała na wyjeździe 2:0. Przed przyjazdem do Krakowa nie ukrywał chęci rewanżu, ale też mówił o sentymencie do Pasów, z którymi spędził udane lata swojej kariery. I prawie przechytrzył swój były klub. Aż do 90 minuty jego Korona prowadziła 1:0 i broniła prowadzenia, grając w dziesiątkę.
Kiepskie 45 minut Pasów
Cracovia nie miała zbyt wielu sytuacji pod bramką młodzieżowca Rafała Mamli. Najlepszą (uderzenie Benjamina Kallmana głową po rzucie rożnym) obronił golkiper gości. Zieliński dobrze przygotował swoją drużynę, która zaskoczyła Pasy odważną grą. Więcej rozgrywała piłkę i w 30. minucie, przy pomocy Pasów, objęła prowadzenie.
Udało się to po skutecznym kontrataku. Cracovia w drugim meczu z rzędu zapisała na swoim koncie trafienie samobójcze. Przed tygodniem pechowcem był David Olafsson (z Koroną zaczął na ławce, podobnie jak Mick van Buren, do składu wskoczyli Polacy: Bartosz Biedrzycki i Fabian Bzdyl), a teraz nieszczęśliwie interweniował Virgil Ghita. Rumun źle przecinał piłkę, wstrzeloną przez Mariusza Fornalczyka, który wcześniej zakręcił obrońcami Cracovii.
Przewaga nie pomagała
Chcąc odrabiać wynik, Dawid Kroczek wymienił w przerwie trzech piłkarzy. Tlen Cracovii podali jednak sami rywale, którzy od 48. minuty grali w osłabieniu. Drugą żółtą kartkę za nieprzemyślany faul w środku boiska otrzymał pomocnik Miłosz Strzeboński.
Grając w przewadze Pasy stały się stroną przeważającą. Długimi momentami nie przekładało się to jednak na groźne strzały na bramkę Mamli. Pasy napierały szczególnie akcjami oskrzylającymi, szukając szansy przebicia defensywy Korony dośrodkowaniami. Korona broniła całą drużyną, niejednokrotnie opóźniając grę. Na tyle skutecznie, bo Pasy biły głową w mur i nie potrafiły wykorzystać ilościowej przewagi na boisku.
Wymęczyli remis
W końcu udało się to w samej końcówce, a wielu kibicom z nieco ponad 7,7 tys. na stadionie spadł kamień z serca. Pasy nadal nie wygrały meczu, ale uratowały remis 1:1 za sprawą celnej główki Patryka Sokołowskiego, który strącił do siati piłkę dośrodkowaną przez Rózgę. To siódmy mecz Cracovii bez wygranej, piąty – z remisem.
Cracovia – Korona Kielce 1:1 (0:1)
Bramki: Sokołowski (90.) - Ghita (32., samobójcza).
Cracovia: Madejski – Ghita, Henriksson, Jugas – Kakabadze, Al-Ammari (46. Sokołowski), Maigaard, Biedrzycki (79. Śmiglewski) – Hasić (46. van Buren), Bzydl (46. Rózga), Kallman.
Korona: Mamla – Trojak, Smolarczyk, Resta – Zwoźny, Nono (70. Kamiński), Strzeboński, Pięczek – Remacle (70. Hofmayster), Fornalczyk (61. Nuno), Dalmau (88. Szykawka).
Żółte kartki: Al-Ammari, Sokołowski – Strzeboński, Nono, Fornalczyk, Kamiński.
Czerwona kartka: Strzeboński (48., za dwie żółte).
Sędziował Damian Kos (Wejherowo).