Krakowski maraton zostawił w tyle konkurencję z Warszawy

fot. Paulina Kozieł/LoveKraków.pl

Biegacze na trasie rywalizują o jak najlepszy czas, ale maraton to także walka między miastami, które organizują tego typu imprezy. W minioną niedzielę zawody na królewskim dystansie odbyły się w Krakowie i Warszawie, a 17. PZU Cracovia Maraton zostawił w tyle Orlen Warsaw Marathon.

Spadki i wzrosty

W ubiegłym roku impreza w stolicy odbyła się 23 kwietnia i ukończyło ją 5519 osób. Tydzień później w Krakowie na mecie zameldowało się 96 osób więcej. Pod Wawelem cieszyli się z kolejnego rekordu frekwencji, a w Warszawie drugi rok z rzędu zanotowali poważny spadek, który w porównaniu 2016 do 2017 wyniósł 16 procent.

22 kwietnia doszło do bezpośredniego starcia 17. PZU Cracovia Maraton i Orlen Warsaw Marathon. Choć organizatorzy tego drugiego zapowiadali go jako najważniejszą imprezę biegową w kraju, to liczby nie pozostawiają wątpliwości, że to nasz bieg ma się lepiej. W niedzielę na Rynku Głównym finiszowało 5630 osób (15 więcej niż przed rokiem), a pod PGE Narodowym 4458 (1061 mniej niż w 2017).

W Warszawie mogą się pocieszać jedynie tym, że zwycięzca uzyskał lepszy czas od najlepszego zawodnika startującego w stolicy Małopolski. Ezekiel Omullo z Kenii wygrał maraton w stolicy z czasem 2:11:17, a w Krakowie Birhanu Bekele Berga z Etiopii potrzebował 17 sekund więcej.

– Bardzo nas to cieszy. Potwierdziło się, że nasz pomysł się sprawdza i dalej będziemy szli tą drogą. Jesteśmy zadowoleni, ale już szykujemy się do kolejnej edycji maratonu, na którą zapraszamy biegaczy 28 kwietnia 2019 roku – mówi Krzysztof Kowal, dyrektor Cracovia Maraton i Zarządu Infrastruktury Sportowej.

W 2017 roku Cracovia Maraton był drugą imprezą w kraju pod względem liczby uczestników. Lepszy był tylko bieg w Poznaniu, który ukończyło 6355 osób. Dyrektor Kowal mówił niedawno, że Kraków chciałby wskoczyć na pierwsze miejsce. O tym, czy się uda, przekonamy się jesienią, bo 19. PKO Poznań Maraton im. Macieja Frankiewicza odbędzie się 14 października.

Kraków lepszym organizatorem

Fachowa strona maratonypolskie.pl uważa, że wciąż spadająca frekwencja Orlen Warsaw spowodowana jest nie tylko coraz większą konkurencję w Polsce i na świecie, ale także słabą komunikacją ze środowiskiem biegaczy.

„W czasach, gdy organizatorzy najlepszych i największych maratonów rozpoczynają zapisy i prace marketingowe już w kilka dni po zakończeniu poprzedniej edycji, organizatorzy z Warszawy czekają z informacjami o swoim wydarzeniu do niemal ostatniej chwili, zwykle ogłaszając datę maratonu i sam fakt jego organizacji w chwili, gdy większość biegaczy ma już zaplanowane i zapłacone swoje wiosenne starty. Szkoda, bo działania takie nie napawają optymizmem, a „największa” i „najważniejsza” impreza biegowa w Polsce (jak informują organizatorzy) coraz bardziej traci dystans do maratonów w Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie czy swojej wrześniowej konkurencji – Maratonu Warszawskiego – pisze Michał Walczewski.

O 17. PZU Cracovia Maraton dziennikarze na co dzień piszący o maratonach mają dużo lepszą opinię. Piszą, że to jedna z imprez doskonałych, pięciogwiazdkowych, a jedyne, co czego można było się przyczepić to ciasne biuro zawodów.

„Kraków na tle wielkich imprez światowych już od dawna prezentuje nie tylko klasę europejską ale i światową. Nic więc dziwnego, że Cracovia Maraton jest największą imprezą w naszym kraju pod względem zawodników zagranicznych” – uważa Łukasz Panfil.

Być może to zdanie podzieli Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF), którego przedstawicielka bacznie obserwowała ostatni Cracovia Maraton. Nasz bieg stara się bowiem o prestiżową brązową odznakę Road Race Label.

Co z tą wodą?

W beczce miodu pojawiła się jednak łyżka dziegciu. Część uczestników Cracovia Maraton zgłaszała, że pojawił się problem z dystrybucją wody. „Przygotowaliśmy odpowiednią ilość wody i napojów izotonicznych. Średnio dla każdego biegacza zabezpieczyliśmy 2,8 l wody i 2,4 l napojów izotonicznych na trasie oraz 3 l wody i 0,75 l napoju izotonicznego na mecie. Jeśli jednak ktoś z Państwa nie otrzymał oczekiwanej ilości napojów, za zaistniałą sytuację przepraszamy” – poinformowali organizatorzy za pośrednictwem profilu na Facebooku.

W niedzielę było ciepło i słonecznie, więc zapotrzebowanie na płyny było duże. W komentarzach pod tym postem więcej jest jednak osób, które chwalą organizację. Problemy z napojami tłumaczą tym, że wolontariusze czasem nie nadążali z rozlewaniem ich do kubków.

„Dla mnie impreza cudowna, pogoda dała do wiwatu, dzieciaki na punktach wspaniali, problem z wodą na jednym punkcie, przydałyby się jeszcze ze dwie kurtyny wodne, ale myślę że jeszcze nie raz tu wrócę. Pozdrawiam wszystkich, którzy ukończyli ten morderczy bieg” – komentował jeden z uczestników (pisownia oryginalna).