Tomasz Musiał wraca do pracy arbitra głównego w meczach o stawkę. Krakowianin posędziuje w niedzielę w meczu II ligi.
Afera w Lublinie
Musiał był jednym z bohaterów nocnego wybryku przed meczem eliminacji Ligi Mistrzów między Dynamem Kijów a Rangers FC na Arenie Lublin. W nocy z 5 na 6 sierpnia policjanci zatrzymali trzy osoby – w tym zawodowych sędziów piłkarskich Tomasza Musiała i Bartosza Frankowskiego – którzy w europejskich rozgrywkach mieli odpowiadać za wideoweryfikację. TVP Sport poinformowało jako pierwsze, że pijani ukradli znak drogowy i szli z nim ulicami Lublina.
Trzy tygodnie później Komisja Dyscyplinarna PZPN ukarała ich roczną dyskwalifikacją, ale nie mogli pracować tylko przez pięć miesięcy (do końca stycznia 2025), ponieważ pozostała część kary została zawieszona na okres próby wynoszący dwa lata. Musieli też zapłacić 25 tys. złotych kary pieniężnej, dodatkowo PZPN rozwiązał z nimi umowy sędziów zawodowych.
Tomasz Musiał przeprosił
Sędzia przesłał do mediów oświadczenie, w którym przeprosił za swoje zachowanie. – To, do czego doszło, było z mojej strony nieodpowiedzialne oraz nieprofesjonalne, z czego doskonale zdaję sobie sprawę. Pragnę jedynie podkreślić, że nie było w moim zachowaniu żadnych aktów agresji, nie złamałem prawa, nie doszło też z mojej strony do żadnego niewłaściwego zachowania wobec funkcjonariuszy policji ani osób postronnych. Nie zostały mi postawione żadne zarzuty, zostałem natomiast faktycznie ukarany mandatem – tłumaczył.
Bartosz Frankowski wcześniej wrócił do pracy z gwizdkiem. W lutym prowadził dwa mecze w I lidze, a 1 marca będzike rozjemcą w ekstraklasie, kiedy Zagłębie Lubin zmierzy się z Piastem Gliwice.