Liga Europy. Moskal po awansie, który nie był spacerkiem: Będzie można pokazać ciekawszą piłkę, bardziej widowiskową

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Rapid Wiedeń będzie kolejnym rywalem Wisły w II rundzie eliminacji Ligi Europy. – Dużo trudniejszy przeciwnik, dużo wyższa półka – mówi trener Kazimierz Moskal.

Pierwsze spotkanie odbędzie się w Krakowie w czwartek o godz. 18, rewanż – tydzień później w Austrii o 20:30.

– Warunki atmosferyczne będą bardziej sprzyjające, będzie można pokazać ciekawszą piłkę, bardziej widowiskową – przekonuje trener Wisły, odnosząc się do warunków, w jakich krakowianie grali w Kosowie. Dodaje, że z zespołami, które grają otwartą piłkę i chcą atakować, gra się łatwiej. – Wtedy te widowiska mają szansę być atrakcyjne – podkreśla.

Trudne warunki w Kosowie

Wiślacy przypieczętowali awans, wygrywając w Kosowie z Llapi Podujevo 2:1. Szkoleniowiec nie ukrywał, że spotkanie kosztowało jego zawodników dużo siły. Szczególnie ze względu na trudne warunki atmosferyczne. – To nie był spacerek dla nas. Ani ten pierwszy mecz, ani rewanż w Podujevie – przekonywał, cytowany przez wislaportal.pl.

– Nie było takiego słońca, jak dzień wcześniej podczas treningu, ale powietrze było bardzo ciężkie. Trudno było biegać po boisku, murawa też nie była najlepsza – opisywał. Cieszył się, że jego zespół grał do końca i wbił zwycięską bramkę w 90. minucie. – Przyjechaliśmy nie tylko po awans, ale też po zwycięstwo – dodawał.

Precyzja, nie siła

Wygraną w rewanżu zapewniły trafienia Angela Rodado i Giannisa Kiakosa. Dla Greka było to premierowe trafienie w barwach Białej Gwiazdy. – Pokazał, że czasami nie trzeba siłowo uderzać na bramkę. Czasem wystarczy skupić się na precyzji – podkreślał Moskal.

Chwalił też uniwersalny charakter zawodnika. Rozpatruje go jako lewego obrońcę, ale w dwumeczu z Llapi występował wyżej, na skrzydle. – Dodatkowo może grać też w środku pola, więc mamy opcje. Czas będzie wpływał na jego korzyść – przekonywał szkoleniowiec. Docenił też interwencje Antona Cziczkana, który uchronił Wisłę przy remisie 0:0. Wtedy szansę na gola miał Olivier Sukiennicki, ale w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza. – Brakło mu trochę chłodnej głowy, spokoju i czystego uderzenia – komentował.

ŁKS – Wisła. Mecz przełożony

Wiślacy będą mieli spokój w przygotowaniach do kolejnego meczu w Europie. Skorzystali z prawa przysługującego pucharowiczom i przełożyli mecz 1. kolejki I ligi z ŁKS-em Łódź.

Aktualności

Pokaż więcej