Młodzi nie uciekają. Ważne podpisy Wiślaków

Piotr Starzyński i Serafin Szota fot. Bartek Ziółkowski/Wisła Kraków

Wisła sprowadziła tej zimy wyłącznie obcokrajowców. Tym ważniejsze są ostatnie wiadomości, że dłuższe umowy podpisali wciąż rozwojowi Piotr Starzyński i Serafin Szota.

Starzyński 22 stycznia skończył 18 lat i w pełnoletność wszedł z nową umową do 30 czerwca 2026 roku. Pierwsza, podpisana jeszcze za zgodą rodziców, obowiązywała do połowy przyszłego roku. Kontrakt niespełna 23-letniego Szoty wygasał za pięć miesięcy i od 1 stycznia piłkarz mógł związać się z nowym klubem. Zostaje pod Wawelem, jego umowa została przedłużona o trzy lata.

Piotruś stał się Piotrem

Piotruś grał w kadrze”, „To okazja nie tylko dla Dora Hugiego, ale też dla Stefana Savicia, Piotrusia Starzyńskiego czy Mateusza Młyńskiego”, „Alan zagrał bardzo dobrze, również Piotruś Starzyński”.

Trener Białej Gwiazdy Adrian Gula o żadnym podopiecznym nie mówi tak pieszczotliwie. Piotruś jest jego oczkiem w głowie, ale nie gra za ładne oczy. Ani za to, że nie ma z nim problemów wychowawczych, w Myślenicach mieszka z tatą, emerytowanym górnikiem, a na treningi dojeżdża dwukołową „furą” – rowerem.

Starzyński trafił do Wisły z Ruchu Chorzów w lipcu 2020 roku. Najpierw grał w Centralnej Lidze Juniorów pod okiem trenera Adriana Filipka. Oficjalny debiut w seniorach zaliczył pół roku później pod wodzą Petera Hyballi. Nie był to mecz, o którym do dziś mógłby spokojnie śnić. Krakowianie prowadzili 3:0, by przegrać z Piastem Gliwice 3:4. Młody skrzydłowy w tak ważnym dla siebie dniu został skrzywdzony przez sędziego Krzysztofa Jakubika. Choć naprawił błędy kolegów i sam będąc faulowanym, wybił piłkę spod nóg Jakuba Świerczoka, arbiter z Siedlec dał rzut karny rywalom.

Jakubik, który zaliczył fatalne wejście w 2021 rok, zniknął z obsady ekstraklasy na prawie miesiąc. Starzyński dostał kolejną szansę w następnym meczu. O nieszczęśliwym debiucie zapomniał dzięki kolegom z szatni, a szczególną opieką otoczył go Jakub Błaszczykowski.

Choć 22 stycznia piłkarz osiągnął pełnoletność – będzie mógł zrobić prawo jazdy i legalnie napić się z kolegami piwa – dla wielu osób, w tym trenera Guli, pewnie pozostanie Piotrusiem. Najważniejsze dla Wisły jest to, że prezesi zdołali go przekonać do podpisania nowej, długiej umowy. Choć w jego przypadku czas aż tak bardzo nie naglił i klub nie był pod ścianą jak w przypadku Aleksandra Buksy, ważna przez ponad cztery lata umowa dużo zmienia. Jeżeli za pół roku lub dwa ktoś bogatszy z czołowych lig zechce sięgnąć po talent z Górnego Śląska, będzie musiał przedstawić ciekawą ofertę nie tylko piłkarzowi.

– To zawodnik z dużym potencjałem i o rzadko spotykanym wśród polskich zawodników profilu. Potrafi zrobić przewagę w dryblingu – mówił w listopadzie Maciej Stolarczyk, u którego Piotr debiutował w reprezentacji do lat 21.

Wybrał stabilizację

Przy Reymonta zostaje także o pięć lat starszy Serafin Szota. Podstawowy zawodnik Wisły w rundzie jesiennej od 1 stycznia mógł podpisać umowę z innym klubem, bo trzyletni kontrakt w Krakowie wygasał 30 czerwca. On także przedłużył kontrakt na długi okres – do połowy 2025 roku. Ruchy Starzyńskiego i Szoty świadczą o tym, że większość młodych zawodników widzi w Wiśle dobre miejsce do rozwoju i trampolinę do ewentualnego transferu.

Historia Szoty w zespole 13-krotnego mistrza Polski jest zupełnie inna od losów Starzyńskiego. Obrońca musiał „otrzaskać się” w I lidze, by zadomowić się w zespole ekstraklasy. Dopiero po powrocie z Olsztyna kibice mogli się przekonać o jego atutach i wadach.

Dłuższe umowy młodych Polaków to ważna wiadomość dla klubu i kibiców. W kadrze pierwszego zespołu nie brakuje obcokrajowców z różnych stron świata. Tej zimy krakowianie pozyskali sześciu piłkarzy, wszystkich z zagranicznymi paszportami. Wisła bardzo chciała mieć u siebie Michała Kaputa, ale gracz Radomiaka ostatecznie postawił na Piasta.