Plagi egipskie Wisły. Przetrzebiona obrona, kuriozalny mecz w Katowicach. Baraże uciekają

Igor Łasicki fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Czy Wisła zagra w barażach? Nadzieja umiera ostatnia, ale po tym, co pokazała w Katowicach będzie o nie bardzo trudno. Kuriozalny mecz zakończył się porażką Białej Gwiazdy 2:5.

Problemy Wisły zaczęły się już przed meczem. Wiślacy pojechali do Katowic bez trzech podstawowych obrońców. Dwaj (David Junca i Joseph Colley) otrzymali czerwone kartki w poprzednim meczu z Lechią Gdańsk. To samo spotkanie z kontuzją skończył Bartosz Jaroch.

Albert Rude musiał przemeblować skład swojej drużyny na mecz z trzecim w tabeli GKS-em, którego na jesieni pokonali przy Reymonta 3:2. Kłopoty wydarzyły się już na rozgrzewce. Awizowany do gry na lewej obronie Dawid Szot doznał kontuzji i Rude musiał wystawić do gry Jakuba Krzyżanowskiego.

Biała Gwiazda bez obrońców

Mecz fatalnie rozpoczął się dla Wisły, która już od 5. minuty grała w dziesiątkę. Bohater finału Pucharu Polski Eneko Satrustegui faulował wychodzącego na sam z bramkarzem Sebastiana Bergiera i osłabił drużynę na samym początku.

Wiślacy niespodziewanie objęli prowadzenie. Asystował Kacper Duda, uderzał niezawodny Angel Rodado, a pomógł mu rykoszet od Martena Kuuska, po którym piłka przeleciała nad bramkarzem.

Radość Wisły nie trwała długo, bo dwie minuty później GKS odpowiedział bramką wyrównującą po rzucie wolnym. Po centrze głową przymierzył kapitan gospodarzy, stoper Arkadiusz Jędrych, i zdobył swoją 12. bramkę w sezonie. Potem z powodu urazu kolana gry nie mógł kontynuować Igor Łasicki.

Wisła Kraków. W takim składzie jeszcze nie grali

Na skutek tak przetrzebionej linii obrony Albert Rude musiał całkowicie przebudować skład drużyny. Wisła przeszła na grę trzema stoperami. Po czerwonej kartce łatać linię obrony wszedł Mariusz Kutwa (piąty mecz w tym sezonie), a po kontuzji Łasickiego Igor Sapała.

Wisła grała więc w takim składzie: Cziczkan – Baena, Carbo, Uryga, Kutwa, Krzyżanowski – Duda, Sapała, Alfaro – Rodado.

Wisła zdeklasowana, kuriozalny samobój

Kolejne bramki były kwestią czasu, bo wiślacy tylko statystowali na boisku przy koncertowo grającym GKS-ie. Gospodarze bawili się grą, zmierzali po kolejne trafienia (jedno zostało anulowane rzez VAR), a Wisła mentalnie wyglądała na drużynę kompletnie załamaną.

Jeszcze w pierwszej połowie GKS Katowice strzelił dwie bramki. Biegający na prawym wahadle Baena przegrał pojedynek biegowy z Grzegorzem Rogalą. Skrzydłowy dośrodkował spod końcowej linii na 15. metr, skąd precyzyjnie w róg bramki przymierzył Adrian Błąd. Potem do szatni w 45. minucie trafił Rogala, do asysty dorzucając pięknego gola zza pola karnego w samo okienko bramki.

Gospodarze szli za ciosem i pomogli im krakowianie, strzelając kuriozalnego samobója za sprawą Marca Carbo. Wisłę dobił w doliczonym czasie gry rezerwowy Mateusz Marzec.

Sam Rodado nie wystarczy

Na otarcie łez rozmiary porażki zmniejszył w 82. minucie  Rodado. Niezawodny Hiszpan odnalazł się w polu karnym w jednej z nielicznych akcji gości i strzelił swoją 25. bramkę w tym sezonie (21 w I lidze). To był jego drugi dublet w drugim meczu z rzędu. Napastnik nie traci jakości, ciągnie grę Białej Gwiazdy. Sam jednak nie wystarczy, aby Wisła zagrała w barażach. Aby w nich zagrać, krakowianie będą musieli wygrać w ostatniej kolejce, ale i liczyć na potknięcia rywali. Na razie plasują się poza barażami - na 8. miejscu w tabeli.

GKS Katowice – Wisła Kraków 5:2 (3:1)

Bramki: Jędrych (22.), Błąd (33.), Repka (45.), Carbo (63 – sam.), Marzec (90.) – Rodado (20., 82.).

GKS: Kudła – Wasielewski, Kuusk (83. Jaroszek), Jędrych, Komor, Rogala – Błąd (69. Shibata), Repka (83. Baranowicz), Kozubal, Mak (61. Marzec) – Bergier (69. Arak).

Wisła: Cziczkan – Krzyżanowski, Łasicki (31. Sapała), Uryga, Satrustegui – Villar (12. Kutwa), Duda, Carbo, Baena (73. Goku), Alfaro (73. Bregu) – Rodado.

Żółte kartki: Duda, Carbo, Alfaro, Uryga.

Czerwona kartka: Satrustegui (5., faul).

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa).

REKLAMA
REKLAMA