Prezes Cracovii: Nie oddaję klubu sztucznej inteligencji [ROZMOWA]

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

– Liczby mają wspierać, w jakiś sposób wychowywać, ale finalna decyzja zawsze oparta jest o to, jak piłkarz wygląda na boisku – mówi o przyszłości Cracovii prezes Mateusz Dróżdż.

Dzięki współpracy z Politechniką Krakowską Cracovia będzie strzelała jeszcze więcej goli?

Mateusz Dróżdż, prezes klubu: Wpada ich dużo w tym sezonie, lepiej analizować liczby, by mniej ich tracić. Pola współpracy są różne – od tych związanych z praktykami studenckimi czy współpracą przy pisaniu prac naukowych, po bardzo skomplikowane, gdzie będziemy tworzyć wspólne programy do analiz. Na boisku i w kwestiach transferowych chcemy minimalizowali błędy, a także rozwijać zawodników – zwłaszcza młodszych, z akademii. To jest już standard w większości klubów w Europie, a w Polsce dopiero raczkuje. Z mojej perspektywy ważne jest to, by zazębiały się i uzupełniały analizy ilościowe i jakościowe. Dla Cracovii i Politechniki będą to interesujące dane – im pozwolą im na prowadzenie badań. W poprzednich klubach też współpracowaliśmy z uczelniami wyższymi, jednak habilitanci nie mieli dostępu do szatni, by wykonywać badania czy ankiety. Tutaj jesteśmy na to otwarci. Nie będzie to dla nas problemem, by w ramach obowiązujących przepisów prawa, udostępniać badania motoryczne zawodników akademii.

Macie dalekosiężne plany?

W początkowej fazie analizy będą dotyczyć występów na boisku, prostych rzeczy, które widać – łącznie z tym, jak zawodnik przyjmuje piłkę, jakie ma tendencje. W poprzednim klubie, wraz z jedną z uczelni, uzyskaliśmy grant naukowy na tworzenie programów do analizy występów zawodników na poszczególnych pozycjach. Mamy nadzieję, że tutaj też uda się to zrealizować, chociażby w zakresie badania wytrzymałości piłkarzy podczas meczów. Myślimy o tym, by koszty pokrywać ze środków pozyskanych od podmiotów zewnętrznych.

Co dają wam studenci?

Wnoszą nowe, ciekawe pomysły oraz inną perspektywę na wiele spraw. Mogliśmy to zaobserwować w czasie ostatnich miesięcy, ponieważ mieliśmy, i nadal mamy, na stażu grupę międzynarodowych studentów. Nie zawsze to wyraźnie widać, jednak oni bardzo pomagają nam w organizacji dnia meczowego i angażują się w życie klubu. Jeżeli chodzi o nową współpracę, to studenci będą kierowani do działów analiz i skautingu, gdzie będą się zajmować liczbami. Na przykład będą porównywać statystyki w procesie transferowym.

W czasie konferencji na temat zawiązania współpracy padały słowa: dane, sztuczna inteligencja. Zamierzacie w tym aspekcie rywalizować z Wisłą, z jej prezesem Jarosławem Królewskim?

Nie, ja aż tak nie oddaję klubu sztucznej inteligencji. To musi być też poparte analizą ilościową i jakościową. Liczby mają wspierać, w jakiś sposób wychowywać, ale finalna decyzja zawsze oparta jest o to, jak piłkarz wygląda na boisku.

Mecz z Lechem cieszy się ogromnym zainteresowaniem, bilety prawdopodobnie skończą się na ponad tydzień przed 12. kolejką. Skąd taki szał?

Trzeba zapytać kibiców. Drużyna dobrze gra, ale dodatkowo wiele osób w klubie pracuje, by uatrakcyjnić dzień meczowy, by stał się świętem. Jednak najważniejszym czynnikiem zawsze jest sport i rywalizacja na murawie.

Zapraszacie fanów już od godziny 15, choć pierwszy gwizdek zaplanowano o 20.15. Dlaczego warto przyjść wcześniej?

Chcemy, żeby dzień meczowy na Cracovii był długi, i aby było to faktycznie święto futbolu. Dlatego też zaplanowaliśmy szereg atrakcji, aby zachęcić do przyjścia na stadion znacznie wcześniej. Jedna strefa kibica powstanie przy sektorze D, gdzie będzie jedzenie, aby gromadzić w jednym miejscu kibiców Lecha i Cracovii. Druga będzie przy sektorze rodzinnym i tam dzieciaki będą miały swoje atrakcje i różne zabawy.

Idzie wam bardzo dobrze. 23 punkty w 11 meczach pewnie wziąłby pan w ciemno przed startem sezonu.

Oczywiście, że tak, ale też mocno stąpamy po ziemi. Nie oszukujmy się – to dopiero jedna trzecia sezonu. Natomiast cieszy gra, bo nawet w przegranych meczach nie mogliśmy powiedzieć, że byliśmy o wiele słabszą drużyną. Prawda jest taka, że byliśmy gorsi od Piasta Gliwice i to był mecz na porażkę [skończył się remisem – przyp. red.], a w przegranych z Radomiakiem Radom i Widzewem Łódź było bliżej remisu. Przeciwko Stali Mielec mieliśmy największą intensywność spośród wszystkich drużyn ekstraklasy. Analizujemy liczby i cieszą nas małe rzeczy, ale patrzymy na sytuację pragmatycznie.

Komisja Ligi ukarała klub za brak zapewnienia porządku w czasie spotkania z Pogonią Szczecin. Odwołaliście imprezę masową, nie było już ochrony, a kibice weszli na obiekt. Wyciągnęliście z tego wydarzenia odpowiednie wnioski?

Zarządzaliśmy tym potem, staraliśmy się przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo. Temat uważamy za zamknięty. Oczywiście, że wyciągamy z pewnych rzeczy wnioski, ale przede wszystkim cieszymy się z wygranej i tego, że mecz został bezpiecznie przeprowadzony. To dla nas najważniejsze, by kibice przebywali w bezpiecznych warunkach.

Dla was to temat zamknięty, natomiast policja informowała, że prowadzi postępowanie, by przygotować materiał dla prokuratury.

Ani ja, ani żaden pracownik nie otrzymaliśmy informacji, że jakieś postępowanie w tym zakresie się toczy, nikt nie został wezwany na przesłuchanie. Jestem prawnikiem, specjalizuję się w organizacji imprez masowych, co wiele osób wypominało mi podczas tego meczu. Proszę mi wierzyć, że my potrafimy się przyznać do błędów, ale klub zrobił wszystko, co w jego mocy, żeby mecz przebiegł spokojnie. Wpuszczając kibiców na stadion w tamtej sytuacji, która miała miejsce, naruszylibyśmy przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych.

Czy klub otworzył bramy dla kibiców?

Nie, klub nie otworzył bramy. Zrobiliśmy wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo. W czasie imprez masowych trzeba natychmiast reagować na każdą sytuację. W Cracovii wprowadzamy w tym zakresie dużo zmian, ponieważ stadion jest w takim miejscu, że organizacja takich meczów, jak ten zbliżający się z Lechem, jest dużym wyzwaniem. Jednak niezależnie od tego, z kim Cracovia gra, priorytetem dla nas zawsze będzie bezpieczeństwo osób przebywających na stadionie przy ulicy Kałuży.

Rozmawiał i notował Michał Knura.