Puszcza - Motor. Tułacz: To powiedziałem sędziemu. Stolarski: Boisko lepsze niż mistrza Polski

Tomasz Tułacz, trener Puszczy fot. Krzysztof Porębski

Puszczy Niepołomice nie udał się powrót na własny stadion i przegrała z Motorem. Tak spotkanie (i nie tylko) ocenili szkoleniowcy obu drużyn.

Niepołomice czekały na ten mecz od 11 czerwca 2023 roku, kiedy na stadionie w Niecieczy wygrały finał baraży z Bruk-Betem Termalicą. Potem ich domem była Cracovia, gdzie radzili sobie bardzo przyzwoicie. Celem było jednak wrócić do siebie, na Kusocińskiego 2. Ostatni mecz przed własną publicznością przegrali 0:1. W 34. kolejce sezonu zasadniczego I ligi, 3 czerwca 2023, pokonał ich Chrobry Głogów.

Puszcza nie była w najlepszej dyspozycji fizycznej

Historycznego ekstraklasowego gola w Niepołomicach strzelił w 29. minucie spotkania Arkadiusz Najemski. – Bardzo trudne spotkanie z bardzo dobrze przygotowanym rywalem. Mimo, że w czwartek grał w ćwierćfinale Pucharu Polski, wystarczyło mu czasu, by się zregenerować i przeciwstawił się nam pod kątem intensywości – zaczął Mateusz Stolarski, urodzony w Krakowie trener Motoru Lublin. 

Tomasz Tułacz powiedział, że jego zawodnicy przebiegli 122 kilometry. Nie krył jednak, że napięty terminarz miał wpływ na nieco gorszą dyspozycję Żubrów. Tydzień temu grali w Gdańsku, w czwartek dogrywkę w Warszawie. Trzy mecze w osiem dni to spora dawka. – Organizmy były zakwaszone. Mimo dużej pracy wykonanej przez naszych fizjoterapeutów, nie udało się dojść do pełnej sprawności. Piłkarze Motoru były szybsi o krok, dwa, bardziej dynamiczni. To się przekładało na działania z piłką – stwierdził szkoleniowiec Puszczy.

Według Tułacza gospodarze dali z siebie wszystko, na co było ich tego dnia stać. Ich sprzymierzeńcem mogły nie być także emocje związane z powrotem na swój stadion i cała otoczka. – Mam wrażenie, że oprócz problemów motorycznych, trema też trochę nas sparaliżowała. Była niedokładność w rozegraniu piłki, Motor do przerwy grał płynniej. Myśmy nawet w sytuacjach, które są naszym atutem, nie dokonywali dobrych wyborów. Ten tydzień był dla nas bardzo dobry, chcieliśmy to spiąć pozytywną klamrą, przynajmniej remisując u siebie – żałował.

Nie udało się, natomiast 56-latek wierzy, że piłkarze nie spuszczą głów, tylko nadal będą walczyć o utrzymanie, bo wspólnie niejednokrotnie wychodzili z trudnych sytuacji.

Kontrowersja w meczu Puszczy z Motorem. Tułacz komentuje

Puszcza mogła mieć szansę na wyrównanie z karnego, którego w 86. minucie za zagranie ręką odgwizdał Marcin Kochanek. Po obejrzeniu powtórki sędzia z Opola zmienił decyzję. – Przyjąłem zasadę, że jak mam powiedzieć, że przegrałem przez sędziego, to lepiej nie powiedzieć nic – odpowiedział Tułacz, proszony o komentarz do tej sytuacji.

– Mogę tylko powiedzieć to, co przekazałem sędziemu, który zdecydował o odwołaniu karnego. Największym problem dla mnie jako trenera jest to, że taka sama sytuacja będzie miała zupełnie inne konsekwencje w innym meczu – podkreślił.

Dodał, że jest przekonany o dobrych intencjach arbitrów, którzy nie chcą nikogo skrzywdzić. – Mam problem z interpretacją zdarzeń. Pracy sędziów nie będę oceniał, wiem, że starają się ją wykonywać jak najlepiej  – zakończył.

Trener Motoru: Polecam Niepołomice!

Szkoleniowca Motoru zapytano jeszcze o wrażenie z gry w Niepołomicach. Puszcza dysponuje małym obiektem, boisko wyglądało na trochę grząskie. – Powtórzę to, co mówiłem już przed wyjazdem. Puszcza awansowała sportowo z II ligi do I i z I do ekstraklasy. Uważam, że klub powinien grać w swoim domu. Boisko było dość grząskie, ale przynajmniej o połowę lepsze niż to mistrza Polski, w Białymstoku – stwierdził.

Mówił, że poleca wszystkim Niepołomice, a klubowi życzy, by awans do półfinału Pucharu Polski nie był jego ostatnim słowem w tej edycji. Przyznał też, że jego zespół został w Niepołomicach dobrze przyjęty. – W sobotę dałem zadanie kierowcom i kierownikowi, by sprawdzili, jak najlepiej dojechać na stadion. Pracownicy klubu z Niepołomic przekazali nam, którą trasę wybrać, przywitali nas na stadionie i pokazali, jak wszystko będzie się odbywać – mówił Mateusz Stolarski.