Wiślacy w I lidze nie mogą wygrać od ośmiu meczów. Górale remisowali w czterech z pięciu ostatnich spotkań.
– Bardzo słabo weszliśmy w pierwszą połowę. Byliśmy za daleko od przeciwnika, pozwalaliśmy na zbyt wiele, nie radziliśmy sobie z krótką grą. Druga była zupełnie inna – bardzo dobra – ale słoneczko nad nami jeszcze nie wyszło. Znów straciliśmy punkty w końcówce, a wiemy, że remisami daleko nie zajedziemy. Będę jednak powtarzał, że druga połowa napawa optymizmem. Ja, cały sztab i kibice chcemy taką Wisłę oglądać we wszystkich meczach od pierwszej do ostatniej minuty – mówi Radosław Sobolewski, trener Białej Gwiazdy.
Zapytaliśmy „Sobola”, czy plan na początek meczu zakładał oddanie pola gościom i nie udało się nad tym zapanować, czy założenia były zupełnie inne. – Plan był zupełnie inny. Chcieliśmy wyjść wyżej, stosować pressing już od wznowienia gry przez bramkarza. Nie wiem, czy był to problem mentalny, czy fizyczny – tłumaczy.
Trzy zmiany, które zmieniły oblicze gospodarzy
Na konferencji padło też pytanie, ile zmian przeprowadziłby w przerwie, jeżeli mógłby dokonać dowolną liczbę. Przypomnijmy, że na drugą połowę wyszło trzech nowych piłkarzy: Dor Hugi, Dawid Szot i Bartosz Talar.
– Zostałbym przy trzech. Wydaje mi się, że pomogliśmy tym zespołowi. Zmieniło się nastawienie i jakość zawodników. Choć graliśmy w dziesięciu, pozostali dzięki zmianom poczuli się pewniej – uważa Sobolewski.
W piątkowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec w Wiśle nie będą mogli wystąpić dwaj obrońcy. Boris Moltenis będzie pauzował za czerwoną kartkę, a Igor Łasicki za cztery żółte. Nie można jednak wykluczyć, że krakowianie znów zagrają z trzema stoperami, bo Sobolewski widzi w tym systemie wiele zalet. Na środku może zagrać Bartosz Jaroch, w odwodzie jest także Kacper Skrobański, którego w sobotę zabrakło na ławce po 120-minutowym wystąpie w Pucharze Polski.
– Bardzo dobrą zmianę dał Dawid Szot – pochwalił rezerwowego Sobolewski, który przenosząc Jarocha do środka, na wahadle może skorzystać z Szota.