Sensacja na lodowisku

fot. Łukasz Żołądź/Cracovia.pl

W 29. kolejce Polskiej Hokej Ligi beniaminek z Sanoka ograł po dogrywce Comarch Cracovię 5:4.

Przed wyjazdem do Krakowa zespół Ciarko STS Sanok miał problemy kadrowe. Trener Marek Ziętara przyznał po spotkaniu, że na mecz nie mógł zabrać czterech kontuzjowanych, a dwóch kolejnych zawodników wypadło mu w trakcie rywalizacji na lodowisku przy ul. Siedleckiego.

Szkoleniowcowi drużyny z Sanoka podobało się zaangażowanie zespołu, który walczył mimo przeciwności i odrabiał straty.

–  Najpierw doprowadziliśmy do remisu z tak potężną drużyną jaką jest obecnie Cracovia, z 16 obcokrajowcami w składzie. Przed dogrywką i na jej początku przetrzymaliśmy trudny czas w osłabieniu, a z kontry udało nam się zdobyć bramkę. Zwycięstwo w takiej sytuacji smakuje podwójnie – tryumfował szkoleniowiec beniaminka Polskiej Hokej Ligi.

Rudolf Rohaczek z Comarch Cracovii mógł tylko pozazdrościć koledze satysfakcji. Krakowianie prowadzili w meczu 3:1 i 4:2, ale pozwolili się dogonić i zdobyli tylko jeden punkt. Czech narzekał na nieskuteczność pod bramką rywala i błędy.

– Nasz bramkarz tez nie miał dnia – tłumaczył trener gospodarzy.

Do końca czwartej rundy sezonu zasadniczego PHL pozostało siedem kolejek. Comarch Cracovia w 29 meczach wywalczyła 47 punktów i jest szósta (na dziesięć drużyn w lidze).