Wisła przedstawiła analizę polskich i zagranicznych mediów tradycyjnych oraz mediów społecznościowych za okres 28-30 sierpnia. Dotyczą one publikacji na temat rzekomego pobicia bramkarza Puszczy Niepołomice przez pseudokibiców Wisły, którego nie potwierdza policja. Miały one negatywny wpływ na wizerunek krakowskiego klubu.
Wisła wskazuje, że analiza została przygotowana wraz z partnerami merytorycznymi, co trzeba rozumieć, że z firmami zajmującymi się tym profesjonalnie. Pod lupę zostało wziętych ponad 1,1 tys. tytułów prasowych, 200 stacji radiowych i telewizyjnych oraz aktywnych serwisów internetowych z polskiego monitoringu oraz występowanie tematu w mediach zagranicznych. – Zgromadzony materiał przeanalizowano za pomocą technik służących badaniu efektywności działań PR. W tym celu użyto wskaźników: dotarcia przekazu do odbiorcy oraz ekwiwalentu reklamowego – wyjaśnia klub.
Przygotowana analiza jest zamieszczona na 37 slajdach. Można się z nią zapoznać w TYM MIEJSCU.
Sprawa pobicia Kewina Komara. Co wynika z analizy Wisły Kraków?
Badane było m.in., jak media informowały o sprawie i czy później publikowały sprostowanie/nowe fakty po zabraniu głosu przez policję.
Od 28 do 30 sierpnia w polskiej prasie, radiu, telewizji i portalach internetowych ukazało się 487 publikacji na temat Kewina Komara, bramkarza Puszczy Niepołomice. W portalach zagranicznych odnotowano 74 materiały. Łączna liczba negatywnych informacji o Wiśle i jej kibicach wyniosła 211. W przypadku rodzimych mediów tradycyjnych było to 34 procent przekazu, a za granicą 62 procent.
W mediach tradycyjnych w Polsce i poza nią łączne dotarcie (liczba kontaktów z negatywnymi publikacjami) zostało oszacowane na 7,6 mln, a ekwiwalent reklamowy (wyliczenia, które dają sumę środków finansowych, jakie trzeba byłoby wydać, gdyby dany materiał był reklamą) na 1,7 mln zł.
Według autorów raportu Wisła najbardziej była atakowana 28 sierpnia, gdy pojawiła się pierwsza informacja w portalu Wirtualna Polska. W kolejnych dniach narracja się uspokajała. W publikacjach padały mocne frazy, kibice byli określani mianem kiboli, chuliganów, bydła, stadionowej bandyterki. W 141 materiałach pojawiły się informacje, że rzekomo atakujące osoby miały przy sobie maczety.
W mediach społecznościowych temat żył około dziesięć godzin, do czasu komunikatu policji, która nie potwierdziła, że zdarzenie miało podłoże kibicowskie.
Klub z ulicy Reymonta zapowiedział, że przeprowadzi drugą wewnętrzną i niezależną analizę dotyczącą wpływu publikacji na wizerunek marki Wisła Kraków. O dalszych krokach postępowania poinformuje w późniejszym czasie.
Publikacja, od której się zaczęło
28 sierpnia Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski opublikował artykuł, że dwa dni wcześniej na festynie w Wiśniczu Małym został pobity, prawdopodobnie przez kiboli Wisły Kraków, bramkarz Puszczy Niepołomice. W materiale podano również, że tego samego wieczoru grupa pseudokibiców groziła Komarowi pod domem.
Zawodnik trafił do szpitala z obrażeniami, które wykluczają jego grę do końca rundy jesiennej ekstraklasy. Puszcza poinformowała o otoczeniu go opieką medyczną i podjęła kroki prawne. Wisła wydała oświadczenie potępiające przejawy agresji i nienawiści oraz naruszania nietykalności osobistej i zapowiedziała współpracę ze służbami w celu wyjaśnienia zajścia. Stanowczo zareagowała także Ekstraklasa SA, organizator rozgrywek.
Komunikat policji
Małopolska policja najpierw poinformowała, że nie otrzymała żadnego zgłoszenia o pobiciu i nie interweniowała w tej sprawie i że będzie badać okoliczności sprawy. Kilka godzin później stanowisko było już bardziej jednoznaczne. – Zabezpieczono m.in. zapisy monitoringu, trwa ustalanie i przesłuchiwanie świadków. Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego – brzmiał kolejny komunikat.
Zarówno Kewin Komar, jak i inny poszkodowany w zajściu mężczyzna, opowiedzieli w mediach różne wersje zdarzenia.
Przeprosiny
Szymon Jadczak i redaktor naczelny WP przeprosili Wisłę i jej kibiców. – Próbując choć w niewielkim zakresie zadośćuczynić, na jesienny mecz Wisły zaprosimy podopiecznych z krakowskiego domu dziecka – napisał Paweł Kapusta.